Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1915 rok. Ucieczka Rosjan z Białegostoku

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego
Spalony przez Rosjan w nocy z 12 na 13 sierpnia 1915 roku dworzec kolejowy
Spalony przez Rosjan w nocy z 12 na 13 sierpnia 1915 roku dworzec kolejowy Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
Rosjanie niszczyli wszystko. Spalili dworzec, magazyny wojskowe. Zburzyli część torowisk na stacji oraz wysadzili most nad torami i spalili kładkę prowadzącą ze stacji do miasta.

Staram się trzymać kalendarza sprzed 100 lat. Dlatego też opowieść o wojennym Białymstoku przesuwam tak, abyśmy mogli sobie wyobrazić, że właśnie w tych dniach, kiedy Państwo to czytają, rozgrywały się w tamtym Białymstoku wydarzenia, o których piszę. Pomocny mi jest w tym Stefan Brzostowski, który z podziwu godną pamięcią w 1935 roku odtwarzał dramaturgię historii. Pisał, że "w ciągu tygodnia 2 - 9 sierpnia gorączkowy nastrój w mieście doszedł zenitu. Po ulicach snuły się obozy wojskowe w dalszym ciągu. Tramwaje (konki) przestały kursować. Bardzo wielu obywateli przygotowywało się do wyjazdu mimo, że kolej przestała funkcjonować, a dworzec świecił pustkami. Niekiedy tylko można było zobaczyć rannych żołnierzy leżących na posadzce dworca".

Po kilku dniach, gdy Rosjan było coraz mniej, a Niemców jeszcze nikt nie widział, po mieście zaczęły krążyć pogłoski, że ci ostatni wcale nie zajmą Białegostoku. Powiadano, że z rozkazu samego cara miasto nie może przejść w ręce niemieckie. Irracjonalność tej plotki była tak oczywista, że aż trudno uwierzyć, że mogła powstać. Tymczasem Białystok sprawiał wrażenie miasta wyludnionego i odciętego od świata. Do mieszkańców nie docierały żadne wiadomości, bo przestały wychodzić gazety. Sygnałem, że coś się zmieniło było pojawienie się frontowych oddziałów. Brzostowski zanotował, że "po ulicach zaczęli się ukazywać kozacy, którzy mieli ostatni opuścić miasto. Ludność zaczęła znowu truchleć z obawy przed kozakami, rabunkami i pogromem".

Aby zapobiec tragedii powrócono do wypróbowanego już wcześniej przez fabrykantów sposobu przekupstwa. I tak "do dowódcy kozaków udali się 11 sierpnia z rana p.p. Manasewicz, Tyktin i Barasz celem przeprowadzenia transakcji". Wszyscy trzej byli znanymi w mieście finansistami. Mowsza Manasewicz, właściciel okazałej kamienicy przy ulicy Kupieckiej (Malmeda) był jednym z najważniejszych udziałowców miejscowego towarzystwa pożyczkowo-ubezpieczeniowego. Za Maksem Baraszem stała cała świetnie ustosunkowana liczna rodzina, której przedstawiciele zasiadali w zarządach różnych towarzystw i organizacji. Abram Tyktin był w tym gronie bodaj najbogatszy. Jego europejskie transakcje finansowe niejednokrotnie wzbudzały i podziw, i zazdrość. Delegacja w takim składzie wiedziała, że ma dużo do stracenia.

"Ciężki to był targ", pisał Brzostowski. "Watażka kozacki stawiał ciężkie warunki. Wreszcie zgodzono się. Za pewną sumę kozacy podjęli się ochrony ludności. Przyrzeczona kwota okupu została zdeponowana u ówczesnego właściciela Ritza Loschogolda. Osobę tę wybrano dlatego, że dowódca kozaków mieszkał w Ritzu i pieniądze miano mu wręczyć w ostatniej chwili, gdy kozacy będą opuszczali miasto". O dziwo okazał się honorowym partnerem. Kozacy nie dopuścili się żadnych gwałtów na mieszkańcach. 12 sierpnia wieczorem kozacki dowódca wezwał wspomnianych trzech negocjatorów do Ritza i zażądał wypłaty mówiąc, że "o godzinie 3-ej w nocy kozacy opuszczają miasto i o godz. 6-ej z rana w Białymstoku należy się spodziewać Niemców".

Ale okup chronił wyłącznie prywatny dobytek. Ostatnia rosyjska noc w Białymstoku to było palenie i niszczenie tego co pozostało. Podpalono dworzec kolejowy, który spłonął doszczętnie. Zostały tylko okopcone ściany. Spalono też magazyny wojskowe. Zniszczono część torowisk na stacji, a na koniec wysadzony został most nad torami i spalona kładka prowadząca ze stacji do miasta.

Korzystając z ogólnego chaosu do akcji ruszyły rozmaite miejscowe męty społeczne, bowiem "budynki państwowe w mieście (Bank Państwowy, Izba Skarbowa itd.) stały otworem, bezpańskie, opuszczone. Do niedostępnych dotąd gmachów wtargnął tłum, wynosząc z nich co się tylko dało". Zdarzały się też przypadki rozbijania i rabowania sklepów z żywnością i tytoniem.

Na szczęście nie doszło do poważniejszych zamieszek. Przeciwstawiła się im Milicja Obywatelska. Jej członkowie widząc narastające zagrożenie zebrali się spontanicznie przed dzisiejszym budynkiem Archiwum Państwowego. Szybko wyznaczono najbardziej niebezpieczne miejsca i tam wystawiono posterunki. Brzostowski wspominał, że "milicja składała się z mężczyzn w wieku młodzieńczym i średnim, choć nie brakło również takich, na czyich głowach przeświecała się siwizna. Do milicji należeli przeważnie Polacy i Żydzi. Wszyscy nosili na codziennych ubraniach białe opaski, będące jedyną oznaką milicjantów".

Ostatnie godziny Rosjan pamiętnikarz opisał z epicką swadą. "Środa 12 sierpnia 1915 roku. Słońce już przygasa. Po ul. Lipowej, Mikołajewskiej (Sienkiewicza) sunęły ostatnie rosyjskie dwukółki. Od czasu do czasu przemyka chyłkiem lazaretowy (szpitalny) wóz uwożąc ostatnich rannych żołnierzy rosyjskich. Powietrze przeszywa stuk ciągnących przez ulice baterii polowych. Z twarzy żołnierzy rosyjskich można wyczytać ich przeznaczenie: zagładę. Armia niemiecka napiera teraz na największe miasto guberni grodzieńskiej - Białystok, który postanowiono oddać prawie bez walki. Tymczasem ze strony Zwierzyńca, przez ulicę Niemiecką (Kilińskiego) widać pojedyncze, podążające w stronę Szosy Baranowickiej patrole kozackie. Wszystkie uciekają w stronę Baranowicz, w kierunku Mińska, Moskwy. Po kilku godzinach nie było już w Białymstoku nikogo, kto by reprezentował samodzierżawie rosyjskie, potężny dwugłowy orzeł".
Co stało się następnego dnia, czyli 13 sierpnia? O tym za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny