Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdewastowane przystanki, wulgaryzmy w każdym zdaniu. Tak się bawi młodzież z Hajnówki

Katarzyna Nikołajuk
Przystanki upstrzone są głupimi wpisami lub wulgaryzmami
Przystanki upstrzone są głupimi wpisami lub wulgaryzmami
Niestety, zasób słownictwa i elokwencja młodych hajnowian, podobnie jak zachowanie, pozostawiają wiele do życzenia.

Obecnie Hajnówka jawi się jako prężnie rozwijające się miasto. Przejawami tego są choćby przebudowy dróg, czynna opieka nad miejskim parkiem, odmalowywanie przystanków… Pytanie tylko - przewrotnie - czy to na dłuższą metę ma sens? Czy młodzi ludzie potrafią uszanować mienie publiczne?
"Pamiątki" dla potomnych?

- Jakiś czas temu postawiono koło siłowni nowy kiosk. Niestety, już na drugi dzień jadąc do pracy zauważyłem, że jest on cały pobazgrany - mówi Łukasz, po czym dodaje - Ale ten przykład nie jest odosobniony. Przystanki aż się roją od głupich wpisów typu ,,zadzwoń", a pod spodem napisany jakiś numer telefonu lub wulgaryzmów obrażających osoby i dobre obyczaje. Tak właśnie wygląda kultura w Hajnówce….

Rzeczywiście, przechadzając się po ulicach naszego miasta, bardzo szybko zauważymy "popisany" przystanek autobusowy, ławkę albo nawet kosz (!).

Dowodzi to faktu, iż autorzy tej "twórczości" - młodzi ludzie nie zdaje sobie sprawy, że przez takie postępowanie miasto traci na wyglądzie i atrakcyjności, a przede wszystkim - tracą oni sami.

Należy też nadmienić, że kultura, to nie tylko postawa jaką przyjmuje człowiek w kontaktach z innymi, ale także sposób wyrażania się. Niestety, zasób słownictwa i elokwencja młodych hajnowian, podobnie jak zachowanie, pozostawiają wiele do życzenia.

Hajnowianie opiniują

- Dzisiejszej młodzieży to tylko jakieś głupoty w głowie - oburza się pani Maria. - Mało razy to widziałam, jak siedzą w parku, piją piwo, a co drugie słowo to przekleństwo. A tych, co dokonują zniszczeń nie można inaczej nazwać jak wandalami. Toż to wstyd tak się zachowywać!

Nieco łagodniejszą opinię wypowiada pan Jerzy, emeryt:

- Jeśli chodzi o te bazgroły na budynkach lub przystankach ja tam nikogo za rękę nie złapałem i nie chcę narzekać na wszystkich i wszystko, bo to byłoby krzywdzące dla tych osób, które się tym nie zajmują. Co innego jakiś ładny malunek na ścianie typu graffiti a co innego pisanie obraźliwych słów na obiektach, z których korzystamy wszyscy. Uważam, że problem leży w tym, iż młodzież posiada ogromny zasób energii i po prostu nie ma jej gdzie spożytkować - kończy ze śmiechem.

Zdaniem młodzieży

- Cóż, jeśli chodzi o dewastację obiektów miejskich, to sprawa nie wygląda zbyt ciekawie, ale da się zauważyć pewną poprawę. Zajmują się tym głównie trzynasto- czternastolatki, a i im powoli się to zaczyna nudzić, bo jak widać, coraz mniej obiektów jest przyozdobionych głupimi tekstami namazanymi markerem.

Myślę, że takie zachowanie mija z wiekiem - śmieje się Dorota, tegoroczna maturzystka. - Natomiast jeśli chodzi o wyrażanie się, to sprawa jest złożona, bo gdy ktoś zaklnie po cichu w wyniku zdenerwowania, stresu - aby rozładować emocje - to myślę, że to nie stanowi problemu. Ale używanie słowa zaczynającego się od ,,k" jako przecinka jest już sprawą dziwną i rażącą, nienormalną. W końcu saje sie normą, nawykiem? - zastanawia się Dorota.

Nawet jeśli to nawyk, to dla samego klnącego niekiedy dość wstydliwy. Niedawno osobiście byłam świadkiem pewnego zdarzania, kiedy to idący ulicą chłopak rozmawiał dość głośno przez telefon, nie szczędząc przy tym wulgaryzmów. W pewnym momencie zorientował się, iż wszyscy przechodnie na niego patrzą, więc chłopak zaczerwienił się i szybko czmychnął za blok. Powodem takiego zachowania był z pewnością jego ,,bogaty" język. Skoro więc wiemy, że nie wypada używać wulgaryzmów, to dlaczego to robimy?

- Duże znaczenie ma otoczenie. To nie jest tak, że wulgaryzmy biorą się znikąd. Jeśli rodzice klną w towarzystwie dziecka to uzna ono, że te słowa nie są złe i również zacznie ich używać. Potem niestety trudno jest się odzwyczaić od takiego wysławiania się. W mniemaniu większości poprzez używanie brzydkich słów łatwiej wyrazić emocje. Wiadomo, że powiedzenie ,,on zrobił mnie w ch…" brzmi dosadniej niż ,, On mnie oszukał" - wtrąca Paweł, student. Zapytany czy również przeklina, odpowiada - Czasami zdarza mi się operować tzw. ,,łaciną", ale generalnie uważam, że polski to zrozumiały język i nie trzeba go upiększać.

Właśnie, skoro nasz język jest klarowny, może warto zrezygnować z kaleczenia go? Czy warto też marnować swój czas na niszczenie czegoś, z czego sami korzystamy? A może takie zachowania nieodwołalnie stały się częścią młodzieżowej kultury?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny