Zgłaszanie wniosków o wotum nieufności dla ministrów przypomina grę w najsłabsze ogniwo. Opozycja wybiera najbardziej wdzięczny obiekt do ataku, z nadzieją, że uda się rozbić jedność obozu rządzącego. Kiedy Platforma Obywatelska zgłaszała w marcu wniosek o odwołanie Krzysztofa Jurgiela, mogła spodziewać się, że przetestuje trwałość paktu stabilizacyjnego. Paktu już nie ma, za to rodzi się koalicja. Dlatego dzisiaj Jurgiel może być spokojny.
Samoobrona, LPR i PSL będą mogli w tani sposób zademonstrować lojalność wobec PiS. Posłowie tych ugrupowań już to zrobili na posiedzeniu komisji rolnictwa, gdzie stosunkiem głosów 15 do 5 głosowali przeciwko wnioskowi PO. Dzisiaj zatem będą bronili ministra rolnictwa nie tylko posłowie PiS, ale także przyszli koalicjanci. Niewiele to zmieni, bo los Jurgiela został już przesądzony. Jego miejsce zajmie Andrzej Lepper.
Jednak w polityce ważne są także symbole. Zwłaszcza w takiej partii jak PiS, która jest oparta na posłuszeństwie wobec prezesa. Dlatego Jarosław Kaczyński broni Krzysztofa Jurgiela, choć wobec ministra pojawiają się głosy krytyczne nawet w jego własnej partii. Kaczyński nie chce popełnić błędu Leszka Millera. Nie zrzuca z sań kolejnych swoich ludzi dla watahy opozycyjnych wilków, która biegnie z tyłu. Jurgiel odejdzie. Jednak nie z powodu krytyki opozycji, ale z woli Jarosława Kaczyńskiego. I nawet zachowa wdzięczność do starszego z braci, że pozwolił mu odejść z honorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!