Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborczy plebiscyt trwa. O głosy walczą politycy, celebryci, nowicjusze

Marta Gawina [email protected]
Plakaty i billboardy wyborcze opanowały Białystok. Każdy kandydat chce być widoczny.
Plakaty i billboardy wyborcze opanowały Białystok. Każdy kandydat chce być widoczny. Wojciech Wojtkielewicz
Wyborcy nie głosują na znane nazwiska, tylko dlatego, że są znane. Tu w parze muszą iść pozytywne skojarzenia, że owa znana osoba ma głowę na karku - mówi dr Elżbieta Kużelewska.

Podoba się Pani kampania wyborcza w Białymstoku? Nie wydaje się nudna?

Kampania jest zwyczajna i podobna do tych, które mają miejsce w Europie Zachodniej. W demokracjach ustabilizowanych kampanie z reguły są leniwe i nudnawe, a to oznacza, że standardy państwa demokratycznego trzymają się mocno. Życzmy sobie zatem więcej takich "nudnych" kampanii.

Czego Pani brakuje w tej kampanii?

Może rzeczowej debaty dotyczącej strategicznych celów naszego województwa. Chodzi mi o rozwój regionu, główne zadania, przed którymi stoi Podlasie.

Powraca na przykład problem regionalnego lotniska. To temat ciągle niedomknięty, a powinny paść jednoznaczne deklaracje. Jeśli lotnisko jest niezbędne, to ludzie powinni wiedzieć za co zostanie wybudowany port, ile będzie kosztowało jego utrzymanie, jak to wygląda w Lublinie czy Bydgoszczy, ile będzie lotów.
Albo niech włodarze powiedzą, że lotniska nie będzie. Bo koszty są zbyt duże, a wielki port działa w pobliżu.

Na pewno nie możemy narzekać na brak plakatów, billboardów, czy siatek wyborczych. Jest ich mnóstwo w całym mieście. W dodatku twarze, czy postacie niektórych kandydatów są po prostu olbrzymie. Skąd taka potrzeba wielkości?

Nie nazwałabym tego potrzebą wielkości. W tym przypadku dużą rolę odgrywają elementy public relations i komunikacji społecznej. Im większy plakat, tym większa szansa, że potencjalny wyborca go zauważy, zapamięta i odda głos.

Muszę przyznać, że zdecydowana większość plakatów jest przygotowana z dobrym smakiem. Widać wyczucie kolorystyki, logiczny układ treści. Ładnie są też rozmieszczone, zwłaszcza te wielkie.

Część kampanii wyborczej rozgrywa się tylko w internecie. Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem list z kandydatami, wielu polityków zaczęło zakładać profile na portalach społecznościowych, komentować bieżące wydarzenia, zapraszać potencjalnych wyborców. To dobry sposób na dotarcie do ludzi?

Do młodych na pewno. Do starszych, nie używających portali społecznościowych, już niekoniecznie.

Pamiętajmy, że to starsi wyborcy są najbardziej zdyscyplinowanym elektoratem i oni najczęściej uczestniczą w wyborach. Młodzi rzadko fatygują się do urn wyborczych.

Jak przekonać do siebie starszych wyborców? Wielu z nich rzadko zmienia sympatie polityczne?

Faktycznie, starsi wyborcy są bardziej lojalni, mają sprecyzowany krąg kandydatów, na których chcą oddać głos. Rzadko zmieniają swoje preferencje wyborcze, chyba że się zawiodą. Mimo ich pewnej stałości w poglądach, o starszego wyborcę trzeba dbać. Najlepszy sposób to face-to-face. To oni cenią sobie bezpośrednie spotkania, na ulicach, w domach kultury. Nie obrażają się, jeżeli kandydat zapuka do ich drzwi. Wzbudzi tym szacunek wyborców, co może przełożyć się na poparcie w wyborach.

Ciągle popularnym sposobem jest agitacja przed kościołami. W niektórych białostockich parafiach działa już od kilku tygodni. Stoją kandydaci albo ich zwolennicy i wciskają ludziom ulotki.

Kościół nigdy nie powinien być miejscem do prowadzenia kampanii wyborczej. Wszyscy wiemy, do czego służy świątynia. Agitacji wyborczej nie powinno się tam uprawiać. Trzeba oddzielić sacrum od profanum.

Czy któryś z kandydatów zaskoczył Panią swoim hasłem, programem, albo samym startem w wyborach?

Nie.

Pewną niespodzianką jest żyrafa w kampanii jednego z kandydatów na prezydenta. Przyciąga uwagę?

A dlaczego miałaby przyciągać? Z punktu widzenia przeciętnego wyborcy, nie wgłębiającego się w ideę umieszczenia żyrafy na plakacie, nie ma różnicy czy to żyrafa czy słoń, czy może twarz polityka.

Wybory samorządowe pokazują też, kto po pewnej przerwie chce wrócić do lokalnej polityki. Jest wśród nich były senator, były marszałek, były prezydent. Są też byli radni. Wyborcy chętnie dają kolejną szansę, czy wolą nowe nazwiska?

Nie ma na to prostej odpowiedzi. Sprawdzone nazwiska mają bardzo duże szanse na reelekcję. Ale też jest miejsce dla nowych nazwisk.

Na listach wyborców są także sportowcy, muzycy, ludzie związani z instytucjami kultury. Czy ich obecność na listach wyborczych to więcej głosów?

Nie ma tu prostego przełożenia. Jeżeli celebryta jest lubiany i darzony szacunkiem, ma szansę, ale pod warunkiem, że zaakcentował już swoimi działaniami pewne dokonania na rzecz regionu, w którym kandyduje.

Wyborcy nie głosują na znane nazwiska tylko dlatego, że są znane. Tu w parze muszą iść pozytywne i jednoznaczne skojarzenia, że owa znana osoba ma głowę na karku i z pożytkiem będzie swe funkcje sprawować, nie zawiedzie pokładanych w niej nadziei.

O stanowisko prezydenta Białegostoku walczy siedmiu kandydatów. To dobrze, że wybór jest tak duży?

Bardzo dobrze. Im więcej jest kandydatów, tym bardziej muszą się starać i zabiegać o wyborców. Jednak moim zdaniem, w gronie siedmiu kandydatów na prezydenta Białegostoku, zdecydowany faworyt jest tylko jeden.

Ale są też gminy w regionie, gdzie kandydat na wójta lub burmistrza jest tylko jeden. Niektórzy mówią, że to kryzys demokracji.

Nie jest to żaden kryzys. W Europie też zdarza się, że jest tylko jeden kandydat na przykład do funkcji mera miasta. Najczęściej są to osoby, które piastują już to stanowisko od wielu lat. Przyzwyczaili się do pełnienia tej funkcji, chcą jeszcze coś zrobić, mają pomysły na rozwój regionu. Gdyby wyborcy byli niezadowoleni, na pewno znalazłby się kontrkandydat.

Za tydzień kampania wyborcza będzie się już kończyła. 16 listopada będziemy głosować na samorządowców. Dlaczego ludzie powinni iść do urn?

Ponieważ jest to nasze prawo, a z przysługujących nam praw należy w pełni korzystać. Proszę pamiętać, że wybory samorządowe najbardziej bezpośrednio dotykają mieszkańców.

Głosując na danych kandydatów, wybieramy sobie przyszłość. To samorządowcy mają wpływ na sprawy nam najbliższe, choćby remonty i budowę dróg, żłobków, przyciąganie inwestorów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny