Zdaniem prokuratury Joanna A. zabiła swojego partnera. Oskarżona 53-latka twierdzi, że to był wypadek. Mężczyzna poślizgnął się i upadł na ostrze noża. Za zabójstwo kobiecie grozi dożywocie.
- Nie chciałam go zabić. Lutek sam nadział się na nóż. Ja byłam właśnie w kuchni i gotowałam gołąbki. Zaskoczył mnie, nie wiedziałam, że stoi za mną. Kiedy chciałam odłożyć nóż, odwróciłam się. Lutek poślizgnął się i upadł na ostrze - mówiła w poniedziałek Joanna A. przed Sądem Okręgowym w Białymstoku.
A oto co jeszcze przygotowaliśmy w papierowym wydaniu Kuriera Porannego