Na stworzenie i obsługę gniazd mieliśmy przeznaczone 400 tys. zł na dwa lata. Tymczasem firmy przedstawiły oferty o takich cenach, że za punkty w całym mieście musielibyśmy zapłacić minimum 3 mln zł - mówi Adam Kamiński, wiceprezes spółki Lech, która odpowiada za odbiór białostockich odpadów.
Spółka unieważniła właśnie przetarg na gniazda. Miały to być miejsca gdzie białostoczanie mogliby wyrzucać osobno papier i plastik. Do przetargu stanęły trzy firmy. Czyścioch został wykluczony, bo jego oferta wpłynęła 17 minut po czasie. Oczekiwania Astwy i MPO przerosły zaś możliwości gminy. - Ceny były bardzo wysokie. A zwycięzcy przetargu mogliby odpady odbierane z gniazd sprzedawać firmom recyclingowym i mieć z tego tytułu dodatkowe dochody - podkreśla Adam Kamiński.
Więcej przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
A oto co jeszcze polecamy we wtorkowym wydaniu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?