Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie kolejowe szlaki prowadzą do Ełku

Tomasz Maleta
Najcenniejszy ełcki zabytek – Ełcka Kolej Wąskotorowa ma już 100 lat. W sobotę o godz. 9.30 rozpocznie się uroczystość upamiętniająca jubileusz. Nie zabraknie też wyścigów drezyn.
Najcenniejszy ełcki zabytek – Ełcka Kolej Wąskotorowa ma już 100 lat. W sobotę o godz. 9.30 rozpocznie się uroczystość upamiętniająca jubileusz. Nie zabraknie też wyścigów drezyn. MOSiR Ełk
Dziś w regionie północno-wschodnim najlepsze perspektywy komunikacyjne rysują się przed Ełkiem. Nie tylko drogowe i kolejowe, ale i wodne . W końcu także przez to miasto będzie prowadził szlak, który ma połączyć Kanał Augustowski z Wielkimi Jeziorami Mazurskimi.

Rail Baltica, podobnie jak Via Baltica, stały się mitycznymi terminami-wytrychami. Dla jednych odzwierciedlają przekleństwo na wieki, jakim jest położenie na wschód od Wisły. Dla innych są dowodem, jak marnujemy szansę, by klątwę w końcu zrzucić z siebie. Tę mitologię dostępności komunikacyjnej, a raczej jej braku, odnajdujemy też w dyskutowanej niedawno strategii rozwoju Podlaskiego do 2030 roku. Do tego stopnia, że podczas jednego ze spotkań konsultacyjnych radny miejski PiS Tomasz Madras stwierdził, że Podlaskie miasta są w cieniu Ełku, bo to właśnie tam w przyszłości mają krzyżować się najważniejsze trasy w regionie północno-wschodnim. Europy tym stwierdzeniem nie odkrył. Już kilka lat temu było jasne, że podlaskie drogi i tory prowadzą właśnie tam. Teraz doszedł jeszcze jeden szlak.

Cofnijmy się o cztery lata. Maj 2009 roku. Kończą się konsultacje w sprawie przebiegu Rail Baltiki. Już wtedy były dobitne sygnały, że wariantem preferowanym przez tzw. górę był szlak ełcki. Oznaczało to, że Augustów zostanie pozbawiony pociągu. Uzdrowisko bez szybkiego połączenia kolejowego, na dodatek przy tysiącach tirów przejeżdżających codziennie przez jego centrum, stawało się utopią. Tym bardziej, że nie wiadomo było, jak potoczą się losy z obwodnicą Augustowa. W tamtych konsultacjach pośrednio chodziło także o stolicę Podlasia.

Ówczesny radny wojewódzki Jacek Cylwik (były szef klubu PO w sejmiku) nie pozostawił suchej nitki na władzach Białegostoku: "Niezrozumiałym i kompromitującym jest, iż Urząd Miasta Białegostoku nie pojawił się na konsultacjach i nie zajął np. stanowiska w sprawie ominięcia swojej głównej stacji kolejowej, w przypadku wybrania wariantu "ełckiego" , nie zgłosił żadnych sugestii minimalizujących skutki takiego stanu rzeczy i generalnie uznał- podobnie, jak przy okazji innych kluczowych inwestycji w regionie- że ta sprawa Białegostoku nie dotyczy. Panowie Prezydenci! Dotyczy! I zostało Wam jeszcze niecałe 20 dni, abyście się w tym połapali i zajęli logiczne stanowisko. Potem zostanie Wam pisanie przedziwnych listów do Marszałka, Premiera i innych Świętych. Podobno- cytuję Pana Prezydenta Białegostoku: Urząd papierem stoi. Oby się nie okazało, że ten papier zawierający spóźnione spostrzeżenia władz Białegostoku w kwestii Rail Baltica, ma wartość zbliżoną do rolki papieru toaletowego - kończył wpis Jacek Cylwik.

W ten sam ton uderzyli białostoccy radni PiS, którzy domagali się, by swoje stanowisko w tej sprawie zajęła rada miejska. Żądali też odpowiedzi na pytania - postawione pośrednio przez radnego Cylwika - dlaczego nikogo z białostockiego magistratu nie było na owych konsultacjach.

Władze miasta oświadczyły, że do biura komunikacji społecznej nie wpłynęło żadne oświadczenie. Dziwne to tłumaczenie, bo w złym, wszak publicznym świetle, magistrat przedstawiał podległą sobie jednostkę. Czyż zamiast czekać na takie zaproszenie biuro komunikacji społecznej samo nie powinno wykazać choć minimum jakiejkolwiek aktywności i dowiedzieć się o konsultacjach?. Wystarczyło wejść na jeden z portali białostockich.

Jednocześnie władze Białegostoku zapewniały, że magistrat zajmuje się sprawą Rail Baltica od dawna. I widzą tylko jeden wariant przebiegu międzynarodowej linii kolejowej przez nasz region. - To rozwiązanie, w którym Białystok leży na szlaku Rail Baltica jest dla nas oczywiste - zapewniał jeden z ówczesnych wiceprezydentów.

Historię sprzed czterech lat przypominam nie bez kozery. Dziś na peronie białostockiego dworca kolejowego zatrzyma się pociąg Rail Baltica Espress. O godz. 12.07 przyjadą nimi uczestnicy projektu Rrail Baltica Growth Corridor, którego celem jest "stworzenie transnarodowej platformy współpracy pomiędzy publicznymi i prywatnymi organizacjami działającymi na rzecz rozwoju, przyjaznego klientowi, połączenia kolejowego Rail Baltica, ciągnącego się od Berlina, przez Poznań, Łódź, Warszawę, Białystok, Kowno, Rygę, aż do Tallina". RBGC nie jest projektem dotyczącym budowy infrastruktury kolejowej, ale szansą na nawiązanie i rozwój współpracy państw w rejonie Morza Bałtyckiego. To możliwość - jak czytamy w zapowiedzi wydarzenia - wskazania tendencji rozwojowych oraz potrzeb infrastrukturalnych i inwestycyjnych wzdłuż korytarza kolejowego Rail Baltica.

Po krótkim postoju i konferencji z prezydentem Białegostoku Rail Baltica Express odjedzie w kierunku litewskiej granicy przez Sokółkę i Augustów. I to jest drugi powód powrotu do opisanej wcześniej historii sprzed lat.

Od zawsze było wiadomo, że Białystok będzie na trasie Rail Balitiki. Pytanie brzmiało tylko: którędy dalej potoczy się pociąg? Optyka preferowana przez kolej jak w soczewce skupiła skuteczność lobbingu, o którym wspominał radny Cylwik, władz wojewódzkich. I Białegostoku też. Bo nie zwalniała naszych decydentów od zaangażowania się w wariant augustowski. W przypadku drogowej Via Baltiki raczej dość senne podnosiły larum, o Rail Baltice mimo wszystko też był za cicho.

Od liku miesięcy wiadomo to, o czym szeptano przed czterema laty podczas kolejowych konsultacji: pociąg pomknie przez Ełk i Olecko do Suwałk i dalej na Litwę (podobnie jest z ostatecznym wariantem drogowej Via Baltiki, która poprzez korytarz ełcki przetnie Podlaskie). I dlatego dzisiejszy przejazd międzynarodowego ekspresu jest zaprzeczeniem filozofii tej podróży. Wszak będzie przebiegała daleko od korytarza Rail Baltiki. O jakich tendencjach rozwojowych będą myśleć podróżujący patrząc przez okno na tereny położone na trasie od Białegostoku przez Sokółkę i Augustów do Suwałk? W końcu jeszcze niedawno polska kolej uważała drugą część tej trasy za zbędną. I jak w takim razie zgodnie z duchem strategii rozwoju do 2030 roku walczyć o poprawienie dostępności komunikacyjnej tej części województwa, skoro trzeba cały czas bronić go przed groźbą wykluczenia komunikacyjnego?. W interesie Białegostoku i Podlaskiego było, by Rail Baltika biegła nie na zachód, ale na wschód od drogi krajowej nr 8.

Dziś w regionie północno-wschodnim najlepsze perspektywy komunikacyjne rysują się przed Ełkiem. Nie tylko drogowe i kolejowe, ale i wodne. W końcu także przez to miasto będzie prowadził szlak, który ma połączyć Kanał Augustowski z Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Paradoksalnie to właśnie Ełk, który wyrasta na międzyregionalny ośrodek, może być pośrednio największym beneficjantem podlaskiej strategii rozwoju do 2030 roku (choć na jej kanwie bezpośrednio nie otrzyma ani grosza). Pod warunkiem, że rząd spełni swoją wizję siatki dróg w tej części kraju. Co ostatecznie, patrząc na najnowsze zapowiedzi infrastrukturalnej ofensywy, nie jest takie pewne. Marne to jednak pocieszenie dla Podlasian.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny