Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiklinowa - konflikt sąsiedzki

Aneta Boruch [email protected] tel. 085 748 96 63
Przecież samochody dostawcze muszą jakoś do sklepu dojechać - mówi Józef Bzura. - Tak, tylko pan tu prowadzi biznes, a ja mieszkam - odpowiada Krystyna Sokołowska.
Przecież samochody dostawcze muszą jakoś do sklepu dojechać - mówi Józef Bzura. - Tak, tylko pan tu prowadzi biznes, a ja mieszkam - odpowiada Krystyna Sokołowska. Fot. Anatol Chomicz
Przed domem Krystyny Sokołowskiej jeżdżą samochody dostawcze. Miasto postanowiło zamknąć drogę. Sąsiad chciał przeszkodzić.

[galeria_glowna]
Bo nie może być tak, że zagradzają mi dojazd do własnej działki - broni się Józef Bzura, który ma kilka nieruchomości przy Wiklinowej. - Jak jest wybudowany wjazd, to trzeba to uszanować. Tym bardziej, że my też dokładaliśmy się do budowy tej drogi.

Piekło od rana

Wczoraj na Wiklinowej z samego rana, przed godziną 9 pojawili się robotnicy. Na zlecenie miasta chcieli postawić słupki i siatkę, które uniemożliwią przejazd obok domu z numerem 8. Mieszka w nim Krystyna Sokołowska.

Tym przejazdem można dostać się na posesję numer 6, należącą do Józefa Bzury. Jemu nie spodobał się ten plan i wziął sprawy w swoje ręce. Zastawił przejazd fordem transitem. Robotnicy nie mogli postawić barierek. Na miejscu pojawiła się straż miejska. A w departamencie dróg szybka narada: co robić?

Około godziny 11 słupki i siatka jednak stanęły. Odetchnęła nieco Krystyna Sokołowska. Bo z jednej strony za płotem ma należący do Bzurów budynek, w którym jest i sklep spożywczy, i sala zabaw. Dlatego od bladego świtu podjeżdżają tu samochody dostawcze. A z drugiej strony wąskim przesmykiem jeżdżą samochody, które skracają sobie tędy wyjazd na Raginisa.

- Czy to normalne, żebym miała składowisko odpadów metr od posesji? Cały czas patrzę na buszujące tu szczury - Krystyna Sokołowska jest już u kresu wytrzymałości. - Zrobili mi piekło! Z domu nie mogę wyjść! Ja nie mam się gdzie podziać! A jak jest jakaś impreza, to młodzież potem pije tu, hałasuje i brudzi.

Wjazd tu, wjazd tam
Józef Bzura nie może się pogodzić z decyzją miasta. Pierwsza próba zagrodzenia tego przejazdu była w lutym, ale wtedy się wybronił. Tym razem postawiono płot. I doszło do sąsiedzkiej awantury.
- Przecież samochody dostawcze muszą jakoś do sklepu dojechać - tłumaczy Bzura.
- Ale masz pan dwa wjazdy od Raginisa! - ripostuje Sokołowska. - Pan tu prowadzi tylko biznes, a ja mieszkam. Czy ja jako obywatelka nie mam żadnych praw?!
Racja pośrodku
Konflikt trwa od początku roku. Urzędnicy dokładnie przeanalizowali sytuację i racje obu stron. Tym bardziej, że dostali petycję o zamknięcie wjazdu, podpisaną przez kilkanaście rodzin mieszkających przy Wiklinowej.
- Pan Bzura miał cztery wjazdy na swoje posesje: dwa od Raginisa i dwa od Wiklinowej - tłumaczy Grażyna Szymańska z departamentu dróg. - Tym zamkniętym przejazdem odbywał się nieformalny ruch z Raginisa, co zagrażało bezpieczeństwu. A pod numerem 8 mieszka starsza osoba, otoczona zewsząd hałasem.
Dlatego miasto wypośrodkowało racje obu stron. - Zamknięcie tego jednego wjazdu nie utrudni panu Bzurze prowadzenia działalności, a poprawi bezpieczeństwo i jakość życia okolicznych mieszkańców - podkreśla Szymańska.
Ulicy żal
Mieszkańców Wiklinowej ta decyzja podzieliła. - Ulica ma dopiero cztery lata, a te samochody dostawcze niszczą chodniki i krawężniki - mówi Jadwiga Dzierżanowska. - Tak być nie może. Żal nam tej ulicy, długo na nią czekaliśmy.
- Dostawy do sklepu muszą być, on musi jakoś pracować - uważa Jerzy Nowosadko, prowadzący zakład kamieniarski. - Każdy chce żyć. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny