Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędkarze: Dość łowienia siecią na Siemianówce

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 730 67 86
Hajnowscy wędkarze zarzucają władzom białostockiego okręgu PZW, że te źle zarządzają zbiornikiem Siemianówka. Uważają, że zbyt dużo ryb odławianych jest sieciami i brakuje ich dla wędkujących indywidualnie. Władze okręgu odpowiadają, że same nie są zwolennikami odłowów gospodarczych, ale muszą je prowadzić, bo do tego zobowiązują je przepisy.

Protest wędkarzy nagłośniły media, huczą o nim fora internetowe, a sprawa zainteresowała nawet parlamentarzystów. Sami zainteresowani odżegnują się jednak od polityki.

- Nie jest to akcja inspirowana politycznie, ani prowadzona przez którekolwiek z kół wędkarskich. Ten problem bulwersuje od dawna wędkarzy z Podlasia, narastał od lat i dlatego skłonił do podjęcia działań bardzo wielu ludzi - pisze w liście do naszej redakcji lokalny działacz PZW, prosząc jednocześnie o anonimowość.

Wędkarze zapewniają, że ich sprzeciw podpisało już ponad 5 tysięcy osób. Wśród nich większość to mieszkańcy okolic Białegostoku, Białowieży, Bielska Podlaskiego i Narewki, ale także turyści. W treści dokumentu czytamy: "Odłowy sieciowe ryb na zbiorniku Siemianówka prowadzone przez Polski Związek Wędkarski doprowadziły do dewastacji ekosystemu wodnego zalewu. Drastycznie spadła populacja ryb, pozostała praktycznie drobnica, złowienie atrakcyjnej ryby na wędkę graniczy z cudem. Doprowadziło to do spadku atrakcyjności wędkarskiej naszego regionu, hamuje rozwój turystyki i agroturystyki. Mieszkańcy nasi na ryby muszą wyjeżdżać nad morze lub za granicę, niewielu na to stać. Nie mogą się też rozwijać branże obsługujące turystykę w okolicach zalewu.
Kraje Europy Zachodniej i niektóre regiony Polski nie prowadzą odłowów sieciowych ryb na wodach publicznych. My dalej jesteśmy w Polsce B."

- Kiedyś było tu wędkarskie eldorado. To do nas zjeżdżali miłośnicy moczenia wędki, a dziś sami musimy jechać w Polskę, by powędkować - mówi współorganizator protestu. - Problemem są odłowy sieciowe, po których wędkarzom zostaje drobnica. Nie pozwalają one też rybie wytrzeć się, więc występuje problem z jej rozmnażaniem.

Wędkarze twierdzą, że PZW działa wbrew interesom własnych członków i dba tylko o swoje finanse.
Sprawą zainteresowali się samorządowcy oraz parlamentarzyści. - Pierwsze interwencje w białostockim zarządzie koła podejmowaliśmy już w maju, ale nie przyniosły one skutku. Nie było odzewu ze strony władz PZW. Wysłaliśmy więc pismo do sejmowej komisji rolnictwa - opowiada Henryk Łukaszewicz, pochodzący z Hajnówki radny województwa podlaskiego.

Sprawą zajęli się też parlamentarzyści.

- Złożyłem interpelację poselską, a protest wędkarzy przesłałem ministrowi rolnictwa - zapewnia "Kurier Hajnowski" poseł Krzysztof Jurgiel, wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi. - Ma on miesiąc na odpowiedź. Sądzę, że w grudniu będziemy obradować w tej sprawie.

W całym konflikcie najciekawsze jest to, że z głosem protestujących wędkarzy zgadzają się władze okręgu PZW, przeciwko którym protest podniesiono.

- Okręg PZW w Białymstoku nie jest zwolennikiem odłowów gospodarczych prowadzonych na wodach będących w naszym użytkowaniu - zapewnia Ryszard Broniszewski, prezes zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Białymstoku.

Broniszewski przyznaje, że odłowy gospodarcze przysparzają PZW dużo problemów, ale związek jest zmuszony do ich prowadzenia zgodnie z zapisami z tzw. operatu rybackiego i umową z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Warszawie.

- Zgadzamy się z postulatami wędkarzy dotyczącymi zaniechania odłowów gospodarczych na zbiorniku Siemianówka - zapewnia prezes Broniszewski. - Prowadzone są prace dotyczące zmian tzw. operatu rybackiego i zaniechania odłowów.

Prezes informuje, że dotychczasowa gospodarka rybacko-wędkarska na Siemianówce ma na celu podniesienie jakości wody i wykorzystanie możliwości produkcyjnych zbiornika.

- Żeby zrozumieć, z czego wynikają zapisy operatu rybackiego, należy sięgnąć do lat 1999-2001 i przypomnieć sobie zamieszanie z sinicami i jakością wody - tłumaczy. - Na podstawie nakazów wojewody zmuszeni byliśmy do zmasowanych odłowów ryb i zarybienia rybami drapieżnymi. Systematyczną pracą zbudowaliśmy zbiornik słynący z pięknych sumów i szczupaków.

Prezes zapewnia, że chociaż zabiegi związane z rybactwem nie należą do popularnych, to prowadzone są zgodnie z prawem. Odnosi się też do zarzutów wędkarzy dotyczących interesu finansowego okręgu PZW.

- Uzyskany z odłowów przychód pozwala m.in. pokryć koszty utrzymania zbiornika i ma bezpośredni wpływ na wysokość składki okręgowej na zagospodarowanie i ochronę wód - tłumaczy Ryszard Broniszewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny