W październiku zeszłego roku w białostockim Centrum Handlowym Park około godz. 16.30 sklepikarz zamykał lokal. Wtedy podszedł do niego Andrzej P. Zapytał o oprawki ze szkłami zerówkami. Oprócz niego do sklepu weszła pozostała dwójka oskarżonych. Zaczęli przymierzać oprawki z wystawy.
Sprzedawca zauważył, że Robert Ch. schował do kieszeni jedną oprawkę. Zwrócił mu uwagę, na co mężczyzna ją oddał.
Po chwili klienci wyszli. Wówczas pokrzywdzony zorientował się, że brakuje dwóch oprawek. Wybiegł ze sklepu za złodziejami. Gdy ich dogonił poprosił o zwrot własności. Po chwili rozmowy Andrzej P. oddał mu skradzione przedmioty.
Gdy sklepikarz wrócił do lokalu, okazało się, że wciąż brakuje jednej oprawki. Ponownie ruszył w pogoń za oskarżonymi.
Tym razem nie byli już tak chętni do współpracy. Doszło do szarpaniny. Andrzej P. uderzył pokrzywdzonego pięścią w głowę. Justyna G. i Robert Ch. chwycili go za kurtkę. Sklepikarz wyrwał się napastnikom. Za jednym z lokali, za którym przez chwilę ukrywał się Robert Ch., znalazł brakującą oprawkę. Wezwał policję.
Funkcjonariusze zatrzymali podejrzanych w okolicy dworca PKP. Byli pod dużym wpływem alkoholu. Gdy wytrzeźwieli zostali przesłuchani. Żadne z nich nie przyznało się do winy. Urszula G. twierdziła, że tylko oglądała okulary. Jej koledzy kłócili się ze sprzedawcą, ale nie szarpali go i nie bili. Podobne wyjaśnienia złożyli pozostali.
Grozi im od roku do 10 lat więzienia. Wszyscy byli karni w przeszłości, ale surowszy wyrok może usłyszeć Andrzej P., który odpowie w warunkach recydywy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?