Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

VI Biesiada Weselna z wielkim gotowaniem (zdjęcia)

Fot. Krystyna Kościewicz
Każdy mógł pomóc mieszać kucharzowi 1,6 tys. litrów zupy białowieskiej. Zajęcie nie było łatwe, gdyż wymagało sporej siły.
Każdy mógł pomóc mieszać kucharzowi 1,6 tys. litrów zupy białowieskiej. Zajęcie nie było łatwe, gdyż wymagało sporej siły. Fot. Krystyna Kościewicz
VI Biesiada Weselna w amfiteatrze miejskim w Hajnówce. Przygotowywano zupę białowieską, według tradycyjnej receptury, z dziczyzną. Ale były też, jak zwykle, prezentacje zwyczajów i pieśni z dawnych wesel.

[galeria_glowna]
Włodzimierz Miszczuk z Wydmuchowa już szósty raz przyjechał przyozdobioną furmanką z ustrojoną klaczą. Piękna klacz ma na imię Magnezja.

- Niedawno wiozłem pana młodego aż spod szpitala, po młodą, na Reja - opowiada Włodzimierz Miszczuk. - Wiozłem ich do cerkwi i zapytałem, co by było, gdyby deszcz padał? A oni na to, ze nie po to wynajmowali bryczkę, żeby się przykrywać i deszczu się wystraszyć, tylko żeby każdy nas w tej bryczce widział. Parę razy tak było, że się woziło do ślubu. Dobrze, że młodzi kontynuują tradycję. Wychodzą z założenia, że samochodem myk i pojechał. Nikt nie widzi, chociaż niektórzy trąbią i doczepiają puszki, dla wywołania hałasu. A koniem? Tu jest cały urok.

W programie tegorocznej "Biesiady Weselnej" było m.in. bicie rekordu Guinnessa w gotowaniu zupy białowieskiej. Zajął się tym Grzegorz Russak, znany kucharz, znakomity gawędziarz, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego.

- Szczególnym gościem tegorocznej biesiady jest dr Grzegorz Russak, bo chodzi o wielkie gotowanie, czyli o bicie rekordu Guinnessa w gotowaniu zupy gulaszowej z dziczyzny. Gotowanie się udało i będziemy tę imprezę robić cyklicznie - mówi Andrzej Skiepko, dyrektor Hajnowskiego Domu Kultury.

W rezultacie powstało 1,6 tys. litrów zupy gulaszowej z dziczyzny. Do zupy zużyto 650 kg mięsa z polskiego lasu. Podstawą był rosół, warzywa, wino. Jeśli ktoś chciał wspomóc kucharza, pana Zbyszka, mógł pomieszać zupę, a to łatwe nie było.

- Marzę o takim dniu, jak ten. Żeby wszystko, co jest darem polskiej kniei, nie wyjeżdżało bez paszportu za granicę. Żeby to było podstawą tego, co podajemy na stołach cudzoziemcom, bo to jest najwyżej cenione - mówił Grzegorz Russak. - A jeśli jeszcze wartością jest dziedzictwo kulinarne, to jest rzecz unikalna, znakomita, wspaniała. Powinniśmy skończyć z manią eksportu wszystkiego i to w skali nieprzetworzonej, tylko podawać nasze smakołyki.

Przez pięć lat, hajnowianie już się przyzwyczaili, że pod koniec lata, można zobaczyć jak dawniej odbywały się wesela, posłuchać pieśni weselnych w wykonaniu zespołów artystycznych z Polski i Białorusi, zjeść cukierka rzuconego przez państwa młodych.

Część biesiady poświęcona obrzędom i tradycjom weselnym, zaczęła się słonecznie, ale dość szybko zaczął padać deszcz i grad. Potem było już normalnie, pogoda przypomniała sobie, że impreza odbywa się w plenerze.

- Nawet jeśli spadnie kropla deszczu, będzie przelotna, to jest zapewnione. Dlatego bądźcie z nami dzisiaj do końca. Zaczynamy. Mam nadzieję, że deszcz będzie przelotowy, nie tak jak na Dniach Hajnówki - głośno marzył Andrzej Skiepko.

I udało się. Pogoda dopisała. Zespoły pokazały weselne obrzędy, a wszyscy śpiewali, tańczyli i jedli zupę Grzegorza Russaka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny