Ostry dyżur. Nagle włączają się syreny i opada kurtyna dzieląca szpital na pół. Denerwują się i pacjenci, i lekarze - relacjonuje mężczyzna, który w ubiegłym tygodniu szukał pomocy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. - Taka sytuacja miała miejsce już nie pierwszy raz. Alarm przeciwpożarowy w tym szpitalu włącza się naprawdę często.
Potwierdza to Katarzyna Malinowska-Olczyk z USK. - Działa u nas bardzo nowoczesny system przeciwpożarowy. Jednym z jego elementów są zamontowane w każdym pomieszczeniu czujki przeciwpożarowe reagujące na dym czy wzrost temperatury - opowiada.
Tego dnia, gdy na SOR przyszedł nasz Czytelnik, pracownik omyłkowo uruchomił niesprawną, skierowaną do naprawy, myjkę do basenów. Wygenerowana została para wodna, która spowodowała wzrost temperatury i uruchomienie czujki pożarowej.
- Sygnał taki automatycznie powoduje uruchomienie całego systemu przeciwpożarowego w szpitalu - tłumaczy Katarzyna Malinowska-Olczyk.
To dlatego opadła kurtyna przeciwpożarowa dzieląca szpital na strefy. Automatycznie otwarte zostały okna w holu, wszystkie windy zjechały na parter i rozpoczęło się napowietrzanie klatek schodowych. Włączony został również dźwiękowy system ostrzegawczy. - Automatycznie informacja o uruchomieniu czujki została również przekazana do portierni, gdzie znajduje się urządzenie odbiorcze alarmów przeciwpożarowych. W ciągu kilku sekund pracownik potwierdził, że doszło jedynie do przypadkowego uruchomienia czujki i alarm został odwołany.
W przypadku, gdyby faktycznie w szpitalu został zauważony pożar, pracownik zobowiązany byłby do natychmiastowego wciśnięcia tzw. ROP-u, czyli ręcznego ostrzegacza pożarowego, który automatycznie zawiadamia straż pożarną o ewentualnym pożarze oraz telefonicznego potwierdzenia w straży pożarnej o konieczności interwencji.
Katarzyna Malinowska-Olczyk przyznaje, że jednak najczęściej alarm uruchamiają pacjenci. Wystarczy, że na SOR trafi pijany pacjent. Wydaje mu się, że przechytrzy pracowników i system i zapala papierosa w budynku. Dym sprawia, że włącza się czujka.
Często też bywa, że pacjenci przyciskają włącznik ręcznego ostrzegacza pożarowego, który - dla bezpieczeństwa, musi znajdować się w ogólnie dostępnym i dobrze widocznym miejscu. W USK znajduje się tuż przy automatycznie otwierających się drzwiach. Jest też odpowiednio oznaczony. Jednak pacjenci i tak go wciskają, przez co uruchamia się system przeciwpożarowy w całym szpitalu i automatycznie zawiadamiana jest straż pożarna.
- Tłumaczą, że wydawało im się, że to przycisk do otwierania drzwi - mówi Malinowska-Olczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?