Ul. Waszyngtona. Mieszkańcy chcą tu parkingu, miasto jednak im odmawia

Wystarczy nawet nieduży deszcz, by nasz parking zamienił się w bagienko. Czasem błota jest tak dużo, że nie sposób tędy wyjechać samochodem, nie mówiąc już o przejściu suchą stopą. Taki widok w centrum miasta to skandal - skarży się Adam Łozowski, który ma mieszkanie w wieżowcu przy ul. Waszyngtona 6.

Przestrzeń obok bloku mieszkańcy wykorzystują do parkowania swoich samochodów. Wielokrotnie prosili Zarząd Mienia Komunalnego o utwardzenie tego terenu. - Niestety, bezskutecznie - mówi Adam Łozowski. - A wystarczyłaby zaledwie jedna wywrotka żwiru.

Magistrat odpowiada, że utwardzenie tego terenu nie jest możliwe, bo jego przedznacznie jest zupełnie inne niż tzw. „dziki parking”.

- Miejscowy plan zagospodarowania terenu zakłada, że mają to być tereny pokryte roślinnością świadomie kształtowaną przez człowieka, przeznaczone na cele rekreacyjno-wypoczynkowe, sportowe, estetyczne o charakterze parkowym lub jako zieleń towarzysząca przy obiektach budowlanych. W ich zagospodarowaniu dopuszcza się lokalizację ścieżek spacerowych, oświetlenia, elementów małej architektury oraz terenowe urządzenia sportowe - argumentuje Kamila Busłowska z zespołu prasowego białostockiego magistratu.

Nie precyzuje jednak kiedy mogłyby rozpocząć się prace związane z renowacją tej działki. Dodaje, że urzędnicy proponowali różne możliwości realizacji tego projektu. - Wspólnota może wydzierżawić ten teren i przystąpić do programu „Nasze Podwórko” lub mieszkańcy mogą zgłosić projekt do budżetu obywatelskiego - radzi Kamila Busłowska.

Mieszkańcy ripostują, że znacznie bardziej przydałby się im parking, nawet dziki. Plac zabaw mają po sąsiedzku na terenie przedszkola, w pobliżu jest też park Planty.

Ul. Waszyngtona. Mieszkańcy chcą tu parkingu, miasto jednak im odmawia