Mieszka w bloku przy ul. Popiełuszki 101. Obok stoi przepełniony kontener. Mieszkańcy są zmuszeni zostawiać worki obok niego.
- A jaki to zresztą kontener? Bądźmy poważni. Takie jak ten stosuje się nie do odbioru śmieci, ale do składowania gruzu. Nie jest niczym obudowany. Wszystko tu śmierdzi. Szczególnie w takie upały, jak ostatnio - rozkłada ręce Teresa Waszkiewicz.
Odbiorem odpadów zajmuje się na tym terenie firma Czyścioch. Dotychczasowe prośby mieszkańców nic nie dały. Po naszej interwencji sprawą zainteresowały się władze spółki Lech, która nadzoruje białostocką gospodarkę odpadami. Karol Świetlicki, rzecznik spółki obiecuje, że kontener będzie opróżniony jeszcze dzisiaj.
Tymczasem w naszej redakcji nie milkną telefony również w innych kwestiach związanych ze śmieciami.
- Zgodnie z harmonogramem, mam mieć odbierane śmieci raz na dwa tygodnie. To stanowczo za mało. Mogę dopłacić, ale chciałbym, by kontenery opróżniane były częściej. Teraz śmieci jest tyle, że na moim podwórku cuchnie - żali się Jerzy Moroz, który mieszka w domu jednorodzinnym przy ul. Noteckiej.
Karol Świetlicki mówi, że nie ma możliwości zamówienia częstego odbioru odpadów.
- Tak wynika z uchwały rady miejskiej. Jeśli komuś nie wystarcza pojemnik, który dostał może poprosić o postawienie większego, bądź nawet jeszcze jednego. Nie trzeba za to nic dopłacać - tłumaczy Karol Świetlicki.
Niedługo minie półtora miesiąca od wprowadzenia rewolucji śmieciowej. Zdawać by się mogło, że wszystkie problemy powinny być już za nami. Niestety, tak nie jest.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?