Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Lipowa. Kupcy załamani. Obroty spadły nawet o połowę

(jsz)
Coraz mniej osób chce prowadzić działalność przy ul. Lipowej. Przez brak parkingów to się nie opłaca - mówi Tadeusz Szymborski, właściciel jednego z najstarszych w mieście zakładów fotograficznych.
Coraz mniej osób chce prowadzić działalność przy ul. Lipowej. Przez brak parkingów to się nie opłaca - mówi Tadeusz Szymborski, właściciel jednego z najstarszych w mieście zakładów fotograficznych. Andrzej Zgiet
Wszystko przez likwidację części miejsc parkingowych. - Klienci nie mają gdzie zostawić samochodu, więc nie przyjeżdżają w ogóle - ubolewa Tadeusz Szymborski, właściciel zakładu fotograficznego przy ul. Lipowej w Białymstoku. Przedsiębiorcy chcą pozwać miasto i ubiegać się o odszkodowanie.

Problemy zaczęły się, kiedy ruszył remont Lipowej. Wówczas obroty spadły dramatycznie. Przedsiębiorcom udało się wtedy wynegocjować obniżki czynszów. Remont się zakończył, a sytuacja nie poprawiła się. Teraz problemem jest zbyt mała liczba parkingów. Na ulicy są bowiem miejsca, gdzie nie można się nawet zatrzymywać, nie mówiąc o pozostawieniu auta. Tak jest na przykład wzdłuż kamienicy nr 16, przy której jest przystanek autobusowy oraz po przeciwnej stronie ulicy.

- Kiedyś pod moim zakładem był normalny parking. Bywało, że dzwonił klient, który jest inwalidą. Parkował samochód, wychodziło się po niego i wnosiło do środka - opowiada Tadeusz Szymborski. - Teraz są szerokie chodniki i ścieżki rowerowe. Ale klient nie ma gdzie zaparkować. Musi jeździć i szukać miejsca nie wiadomo gdzie. Niektórym jest ciężko później przyjść, innym się nie chce.

W efekcie klientów mu ubyło i to znacznie.

Na brak parkingów narzekają także inni handlowcy. - Brakuje nam takich klientów, którzy przyjeżdżali samochodem specjalnie do nas - mówi Ewa Woźniel, kierowniczka sklepu Finezja. - Jeszcze w tamtym roku można było koło nas zaparkować. Teraz jest zakaz i stoją klomby z kwiatami.

Niektóre sklepy nie wytrzymały spadku obrotów. Niedawno zamknięto odzieżowy Dragon, który w kamienicy nr 16 działał od lat. Pustkami świeci wiele innych lokali przy ul. Lipowej. Po stronie zakładu Tadeusza Szymborskiego jest kilka przeznaczonych do wynajęcia. W jednym niegdyś był sklep marki Diverse, w drugim złotnik, w trzecim salon sukien ślubnych. Ich właściciele już dawno zrezygnowali z działalności, a nowych chętnych póki co nie widać.

- Jest też duża rotacja. Ktoś otwiera biznes, ale kiedy zobaczy, że nie ma ludzi, szybko przenosi się gdzie indziej - zauważa właściciel zakładu fotograficznego. - Jeśli urzędnikom chodziło o to, żeby wyludnić centrum, to im się udało. Boję się, że będę zmuszony zamknąć zakład, który ma ponad 100-letnią tradycję.
Przedsiębiorcy nie chcą się tak łatwo poddać.

- Rozmawiałem z kilkoma właścicielami i rozważamy złożenie przeciwko miastu pozwu zbiorowego - mówi Szymborski. - Niech zwróci nam straty, które ponieśliśmy.

W poniedziałek zapytaliśmy magistrat o stanowisko w tej sprawie, jednak nie otrzymaliśmy go. Urzędnicy poprosili o więcej czasu na przygotowanie się. Janusz Ostrowski, dyrektor Zarządu Dróg i Inwestycji wskazał natomiast, że sporo nowych miejsc powstało na tyłach kamienicy nr 16, na ulicy równoległej do Lipowej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny