W nocy z 17 na 18 maja oskarżony Henryk A. zakradł się na niestrzeżony parking przy ulicy Trawiastej w Białymstoku.
Upatrzył auto: daewoo lublin II. Samochód wart był 6 tysięcy złotych.
Złodziej wybił szybę od strony kierowcy. Zdemontował stacyjkę i uruchomił silni za pomocą zwarcia przewodów. I odjechał.
18 maja na komisariat zgłosił się białostoczanin, który zgłosił kradzież auta.
Trzy dni później funkcjonariusze policji z Sokółki odkryli podejrzane auto w lesie w okolicach miejscowości Orłowicze. Samochód był przysłonięty ściętymi drzewkami i gałęziami.
Postanowili obserwować teren i ukryte w lesie auto. Po jakimś czasie w pobliżu pojawił się oskarżony. Otworzył drzwi i zaczął zaklejać folią rozbitą szybę. A po chwili ułożył gałązki na samochodzie.
I wtedy z ukrycia wyłonili się policjanci. Zatrzymali mężczyznę.
48-letni Henryk A. nie przyznał się do kradzieży z włamaniem. Odmówił też składania wyjaśnień. Jego sprawą zajmie się wkrótce białostocki sąd rejonowy. Ponieważ oskarżony był już wcześniej wielokrotnie karany, a majowe przestępstwo popełnił w warunkach recydywy, sąd może wymierzyć mu karę nawet do 15 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?