W piątek w Lesie Łopuchowskim niedaleko Tykocina uczczono 71. rocznicę zagłady tykocińskich Żydów. Odsłonięto także tablicę upamiętniającą to tragiczne wydarzenie.
24 i 25 sierpnia 1941 roku Niemcy wymordowali 2,5 tysiąca tykocińskich Żydów. - W ciągu dwóch dni przestała istnieć gmina żydowska. Z zagłady uratowało się 150 osób. Do końca II wojny światowej przeżyło tylko 21 Żydów - opowiada Maria Pisarska-Kalisty, kierowniczka Muzeum w Tykocinie.
Pomordowanych Żydów uczcili mieszkańcy i goście z zagranicy. - Co roku oddajemy im hołd. To przecież naszą historia - przyznaje Janina Czeladko, mieszkanka Tykocina.
W obchodach uczestniczył również Abraham Piekarewicz, który przyjechał z Izreala. Ufundował on pamiątkową macewę swojej rodziny.
Wyjątkowy pomnik jest wykonany z betonu i cegły klinkierowej. Są na niej dwie tablice w języku hebrajskim i polskim z nazwiskami 30 osób - krewnych Abrahama Piekarewicza.
Historia jego rodziny jest wzruszająca ze względu na dramat, jaki przeżyła. Prawie wszyscy spoczęli w grobach w lesie w Łopuchowie. Uratował się Szmuel, ojciec Abrahama Piekarewicza. W drodze do miejsca egzekucji wyskoczył z samochodu. Ukrywał się w Lesie Łopuchowskim. Był świadkiem zbrodni, jaką tam popełniono.
Szmuel wrócił do Tykocina. W swoim domu spotkał brata Kapela, któremu także udało się uciec. Razem przedostali się do białostockiego getta.
W 1957 roku Szmuel wyjechał z rodziną do Izreala. Mieszkał w Hajfie. Zmarł w 2001 roku.
Rok wcześniej wraz synem Abrahamem Szmuel odwiedził swoje rodzinne miasteczko oraz groby swoich bliskich.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?