Bielszczanie są na razie na wysokim, trzecim miejscu w lidze i awans do play-off mają zapewniony. Sztuka polega na tym, by aktualną lokatę utrzymać.
Wielkim zmartwieniem szkoleniowca Tura są kontuzje.
- W najbliższym meczu nie wystąpi Łukasz Kuczyński, który w ostatniej akcji spotkania z Siemaszką doznał urazu kolana. Z Rzeszowem kostkę skręcił Mirek Wysocki. Dwóch wysokich zawodników wypada nam ze składu, a pamiętajmy jeszcze, że Piotrek Brzozowski i Aaron Weres przez kilka tygodni nie trenowali z powodu kontuzji - wylicza Sinielnikow.
Zabrakło punktu
Na szczęście w starciu z Politechniką dobrze spisali się dublerzy, udanie zastępując bardziej doświadczonych kolegów.
- To spory plus. Kuba i Kordian Jóźwiuk poradzili sobie na rozegraniu, a Adam Ćwikowski nieźle punktował. Najważniejsze, że przy takich osłabieniach nadal umiemy przeprowadzać skuteczne akcje i zwyciężać. To dodaje wiary w siebie - zaznacza bielski szkoleniowiec.
Do pełni szczęścia zabrakło odrobienia 10 punktów starty z Rzeszowa, a skończyło się wygraną dziewięcioma oczkami. Bilans bezpośrednich spotkań z AZS Politechniką jest zatem gorszy i by być wyżej w tabeli Tur musi zdobyć więcej punktów.
Zmartwieniem Sinielnikowa jest nie tylko szczupła kadra. Bielszczanie mają bardzo zły terminarz. Dwa z trzech pozostałych spotkań rozegrają na wyjazdach, a u siebie z mierzą się z nieobliczalną Rosą II Radom, która w wypadku uzyskania posiłków z pierwszego zespołu może okazać się niezwykle niebezpieczna.
Przed przyjazdem rezerw Rosy Tura czekają potyczki w Tarnowie z Unią i w Niepołomicach.
- Terminarz jest wyjątkowo zły. Gramy wyłącznie z drużynami, którzy walczą o play-off i każdy mecz to dla nich starcie o życie. Szykuje się sieczka i musimy być na nią gotowi. Ale tak jest w całej rundzie. Wszyscy zwierają szyki, nawet ci teoretycznie słabsi i i ci, co nie bija się prawie o nic. - uważa Sinielnikow. - Spotykamy się z bojowymi okrzykami, jakimiś tańcami. Wszystko to ma nas przestraszyć. Na szczęście koszykówka nie polega na krzyczeniu - dodaje.
Bronią miejsca na pudle
Mimo przeciwności opiekun bielszczan nie załamuje rąk.
- Walczą na całego inne zespoły, robimy to i my. Do składu wraca podstawowy rozgrywający Mariusz Rapucha i w sobotę jedziemy do Tarnowa bronić miejsca na pudle - kończy Sinielnikow.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?