Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tur Bielsk Podlaski - AZS Olsztyn 99:89. Zbliża się chwila prawdy.

Krzysztof Jankowski
Koszykarze Tura (w białych koszulkach) coraz lepiej radzą sobie w tegorocznych rozgrywkach II ligi. Po dojściu do zespołu walecznego Mariusza Rapuchy (nr 10) coraz więcej miejsca na parkiecie ma doświadczony Krzysztof Kalinowski (nr 15), a za zdobywanie punktów odpowiada młody Aaron Weres (w walce o piłkę).
Koszykarze Tura (w białych koszulkach) coraz lepiej radzą sobie w tegorocznych rozgrywkach II ligi. Po dojściu do zespołu walecznego Mariusza Rapuchy (nr 10) coraz więcej miejsca na parkiecie ma doświadczony Krzysztof Kalinowski (nr 15), a za zdobywanie punktów odpowiada młody Aaron Weres (w walce o piłkę). fot. Krzysztof Jankowski
Coraz lepiej poczynają sobie koszykarze Tura. W meczu z AZS-em Olsztyn odnieśli trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo i awansowali do górnej połowy tabeli rozgrywek. Mecze z mocnymi rywalami jednak dopiero przed nimi.

Spotkanie z drużyną z Olsztyna, która zanotowała dotychczas porażki we wszystkich pięciu ligowych pojedynkach, nie było wcale łatwym meczem dla naszych zawodników.

- Trudno zrozumieć dlaczego olsztynianom idzie w tym sezonie tak słabo - zastanawiali się przed meczem działacze i trenerzy Tura. - Widocznie brakuje w ich zespole tzw. chemii.

Goście bowiem przed sezonem zadbali o solidne wzmocnienia. W zespole pojawiło się pięciu młodych, ale już ogranych w ligowych bojach zawodników. Wśród nich, grający przed dwoma laty w ekstraklasie, silny skrzydłowy Marcin Kowalewski. Pozyskany z Kwidzyna gracz niepodzielnie królował pod tablicami w Bielsku i zebrał aż 17 piłek. Nieco pomogli mu w tym wysocy gracze Tura, którzy znowu nie mieli najlepszego dnia. Najwięcej zbiórek w naszym zespole zaliczył waleczny, niski skrzydłowy Aaron Weres.

Olsztynianie zresztą od początku postawili Turowi trudne warunki. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk przez cały mecz.

W pierwszej kwarcie górą był Tur, ale już w drugiej na prowadzenie wyszli akademicy. Bielszczanie po siedmiu szybkich błędach stracili aż 15 punktów z rzędu (od stanu 26:16 do 26:31). Nic dziwnego, że do przerwy wygrywali goście 40:39.

Decydująca o losach całego spotkania była czwarta kwarta. Rozgrywający piłkę i kierujący akcjami drużyny, na przemian, Krzysztof Kalinowski z Mariuszem Rapuchą rozbili przeciwników.

Za trzy punkty dobrze rzucał wspomniany Rapucha oraz także Piotr Brzozowski. Tur uzyskał wtedy wyraźną przewagę i wygrywając czwartą kwartę 37:24 zwyciężył w całym meczu 99:89.

- Goście zagrali dziś bardzo skutecznie. Dopiero opanowanie naszych zawodników w końcówce dało nam zwycięstwo - mówił kierownik drużyny Aleksy Olesiuk. - W całym meczu dobrze spisali się nasi niscy zawodnicy. Znowu nie wyszła nam druga kwarta, która zaważyła na wyniku spotkania.

Prawdziwy test wartości naszej drużyny jest jednak jeszcze przed nami. Dopiero teraz Tur zacznie grać z naprawdę mocnymi rywalami. Najpierw 6 listopada w Kutnie spotka się z tamtejszym AZS-em, a tydzień później (13 listopada) podejmie na własnym parkiecie SIDEn Toruń. Właśnie te mecze dadzą nam odpowiedź, na co stać bielską drużynę w tym sezonie II ligi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny