Trzcianka. Archeolodzy szukają osady Słowian

W osadzie mogło mieszkać nawet do pięćdziesięciu osób. Nie wiadomo jednak, czy byli sami wojownicy, czy też osadę zamieszkiwały całe rodziny.

Pewne jest natomiast jedno: osada znajdowała się w miejscu, gdzie teraz są orne pola. I właśnie dlatego archeolodzy muszą na razie wstrzymać się z pracami.

- Na pola wejdziemy dopiero po zakończeniu prac polowych. Liczymy, że uda nam się to zrobić już po 15 sierpnia - tłumaczy Urszula Stankiewicz, archeolog z Muzeum Podlaskiego, kierownik wykopalisk w Trzciance.

Po odkryciu i przebadaniu grodziska, czas na osadę przyzagrodową. Właśnie ruszyły pilotażowe badania nieinwazyjne.

- W ich ramach zostanie wykonana seria fotografii lotniczych standardowych i w podczerwieni, prospekcja geomagnetyczna i elektrooporowa oraz tachimetryczna. Pozwoli nam to precyzyjnie zlokalizować osadnictwo, określić jej wielkość, a w dalszej perspektywie przygotować się do bardzo drogich badań wykopaliskowych - tłumaczy archeolog.
Dotychczasowe prace pozwoliły archeologom na odkrycie w Trzciance wczesnośredniowiecznego grodziska słowiańsko-jaćwieskiego. Trwające przez trzy sezony prace wykopaliskowe na wzgórzu między Kładziewem a Trzcianką, przyniosły zaskakujące efekty. Grodzisko okazało się bardzo bogate w znaleziska.

- To przerosło nasze oczekiwania. Wykopaliśmy około dwustu grotów, srebrną i brązową biżuterię, materiał ceramiczny, a nawet arabskie monety dirhamy - mówi Urszula Stankiewicz.
Badania potwierdziły, że grodzisko w Trzciance zostało zniszczone w wyniku napaści.

Mieszkańców zaatakował wojowniczy lud świetnie posługujący się łukami. Prawdopodobnie z północy.

Badania w Trzciance są realizowane w ramach projektu dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Oferty pracy z Twojego regionu