Transport na wybojach

W ciągu pięciu miesięcy tego roku wykorzystaliśmy o 1500 mniej zezwoleń na wjazdy na Wschód niż rok temu – mówi Jan Powichrowski, szef Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. – To oznacza, że wyjazdy w tamtą stronę spadły o 21 procent.

Żeby fiskus poluzował

– W portfelach przewoźników jest blisko 2 miliony euro mniej niż było w tym samym okresie minionego roku! – przekłada te liczby na konkretną kwotę Jan Powichrowski.

Stowarzyszenie, które miało w miniony weekend walne zgromadzenie, zrzesza blisko 200 firm transportowych. W sumie mają oni około 1500 tirów. Spotkanie przebiegało spokojnie, poświęcone głównie statutowym sprawom organizacyjnym, bo ludzie o kryzysie i tak mówią na bieżąco. A czego najbardziej oczekują?

– W marcu tego roku wszystkie organizacje przewoźników utworzyły Forum Transportu Drogowego i wspólnie domagają się od państwa przede wszystkim poluzowania polityki fiskalnej – wyjaśnia Jan Powichrowski. – Przecież, gdy samochody stoją, obciążenia powinny być mniejsze. A same ceny winiet rząd podniósł już ostatnio dwa razy: w grudniu i czerwcu. Tak nie może być. 1 lipca oczekujemy jakiś nowych decyzji. Choć jestem raczej sceptyczny, czy wniosą one zasadnicze zmiany w obciążeniach branży.

Adampol idzie na nowe rynki

– Tegoroczne przychody będziemy mieć na poziomie 50 procent ubiegłorocznych – przyznaje Adam Byglewski, wiceprezes Adampolu, lidera nie tylko regionalnego, ale i krajowego przewozów drogowych.

– W przewozach międzynarodowych trochę nas ratuje słaba złotówka – mówi Adam Byglewski. – Nie zamierzam jednak przechodzić na przewozy plandekowe czy kontenerowe, bo to, na czym się znam, to transport samochodów. Nie ma jednak co „brać na przetrwanie” kryzysu, tylko trzeba ruszać na nowe rynki zbytu.

Gdzie rusza Adampol? Na Azję Mniejszą. Środkową. Firma prowadzi rozmowy w Ałma Acie...

– Trzeba też szukać nowych możliwości w Niemczech, we Francji, choć wiadomo, że łatwo nie będzie, bo w każdym kraju koledzy teraz walczą o miejsce na rynku – dodaje Adam Byglewski.