Tomograf w Bielsku już jest

Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku SP ZOZ w Bielsku Podlaskim zostanie wyposażony w "nowe" urządzenie - kilkuletni tomograf komputerowy służący do przeprowadzania badań radiologicznych. Nie będzie to jednak jego zakup a użyczenie przez jedną z prywatnych spółek, której pracownicy będą przeprowadzali na nim specjalistyczne badania pacjentom szpitala.

- Jeśli chcemy mieć dostęp do takich badań i to w jak najszybszym czasie, to na razie jedynym rozwiązaniem jest skorzystanie ze sprzętu prywatnego usługodawcy i planowanie zakupu urządzenia w przyszłości - mówi dr Zinaida Kuprianiuk-Daniluk.

Nie chcą prywatnej firmy w szpitalu

Radny powiatu Roch Andrzej Charyton w zupełności sprzeciwia się wprowadzeniu prywatnej firmy do szpitala:

- Skoro zaciągamy kredyty na remonty dróg, mostów, docieplanie budynków, dlaczego więc nie na to. Przecież tu chodzi o ludzkie zdrowie, które przecież jest najważniejsze! Po co użytkować kilkuletni sprzęt? Czy nie lepiej by było w jakiś sposób wygospodarować te pieniądze i kupić nowy tomograf ?! Skoro prywaciarzom się opłaca, to powinno opłacać się też innym - stwierdza radny.

- Dwukrotnie sięgaliśmy po środki unijne na tomograf, ale bez skutku. Być może nasz limit na ten rok się wyczerpał, gdyż otrzymaliśmy już dofinansowanie z unii na inne cele - tłumaczy dyrektor szpitala Bożena Grotowic.

Dla pacjenta natomiast nie ma właściwie żadnego znaczenia do kogo należy sprzęt, dzięki któremu otrzyma diagnozę potrzebną do podjęcia leczenia.

- Najważniejsze że zostanie udostępniony jak najszybciej - wyjaśnia dyrektor Grotowicz.

Brak nam wykwalifikowanej kadry

- To fakt, że gdyby nasz szpital posiadał własny tomograf, byłaby to okazja zarobienia pieniędzy - mówi Zinaida. Kuprianiuk-Daniluk.

Jednakże szpitala teraz nie stać na zakup sprzętu. Nie ma też wykwalifikowanej kadry, która umiałaby go obsłużyć. Nie każdy radiolog, czy też technik RTG potrafiłby odczytać i jednoznacznie zinterpretować wynik badań na tomografie.

- Do tego potrzebne są osoby posiadające w tym temacie specjalistyczną wiedzę. Należy też zadać sobie pytanie, czy stać nas teraz na zebranie pieniędzy na sprzęt, a także na zwiększenie i wyszkolenie kadry - mówi Zinaida. Kuprianiuk-Daniluk.

- Jeśli chodzi zaś o wiek aparatu, to faktycznie, jest on kilkuletni, ale odpowiedzialność i ryzyko za jego sprawne funkcjonowanie bierze na siebie prywatna firma - dodaje.

Tomograf to jeszcze nie wszystko

Według radnego Charytona prywatna spółka w szpitalu publicznym to pierwszy krok do jego prywatyzacji.

- Będę wszystkim rozgłaśniał i przekonywał, że to złe rozwiązanie. Niech nikt też nie myśli, że ktoś będzie tu coś za darmo wykonywał, a ludzie są przecież biedni - mówi radny.

Starosta bielski, Sławomir Jerzy Snarski zdaje sobie sprawę z potrzeby posiadania takiego urządzenia, dlatego, aby on był w szpitalu, musi się godzić na rozwiązanie, które dopuszcza funkcjonowanie w nim nawet firm prywatnych.

- Dotychczas pomagaliśmy szpitalowi jak mogliśmy, ale poza nim jest też mnóstwo innych potrzeb: drogi, szkoły, hale... Oczywiście, że jestem za tomografem, ale pamiętajmy, że szpital jest samodzielną placówką i do jego zadań należy też m.in. samodzielne zdobywanie środków na własne potrzeby. Skoro nie udało się ich zdobyć trzeba było rozważyć inne rozwiązanie - wyjaśnia starosta.

Jednak sam zakup sprzętu to nie wszystko. Dochodzą koszty wyszkolenia techników, obsługi tomografu, jego serwisu, co miesięcznie stanowi kwotę około 20 tys. zł.

To wszystko pokryje prywatna spółka. Zapłaci też za przystosowanie pomieszczeń, czego szpital nie będzie musiał zwracać.