Znany kardiochirurg został aresztowany jako podejrzany o wzięcie łapówki. Po latach okazało się, że niesłusznie. Przed sądem prof. Hirnle domagał się 300 tys. zł odszkodowania za zarobki utracone w wyniku prowokacji, którą miał z pomocą policji przygotować jego ówczesny podwładny.
Już raz sąd zajmował się sprawą odszkodowania. Rok temu przyznał kardiochirurgowi 70 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy związane z pobytem w areszcie oraz 20 tys. zł za utracone zarobki. Potem sąd wyższej instancji polecił sądowi okręgowemu ponowną analizę kwestii odszkodowania - czy Tomaszowi Hirnle nie należy się większa kwota. W poniedziałek okazało się, że nie. Wyrok nie jest prawomocny.
- Nie miałem żadnych oczekiwań w związku z tym procesem - przyznał profesor po rozprawie. - Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego prokuratura zawsze wygrywa. Nie słyszałem, by ktoś kiedykolwiek został obciążony kosztami postępowania takiego jak moje. Chciałbym, by w Polsce przestano stosować taktykę poszukiwania kozłów ofiarnych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?