Przychodząc przed rundą wiosenną minionego sezonu do Jagiellonii Białystok, był Pan po kilkunastomiesięcznym rozbracie z futbolem, spowodowanym poważną kontuzją i mówił, że to jeszcze nie będzie optymalna dyspozycja. A jak jest przed kolejnymi rozgrywkami?
Tomasz Bandrowski: Jestem silniejszy, przede wszystkim psychicznie. Do tego dochodzi sporo wiosennych występów, które też dodały mi pewności siebie. Mam za sobą przepracowany cały okres przygotowawczy, więc i fizycznie jest dobrze. Z optymizmem czekam na pierwszy mecz nowego sezonu.
Ma Pan 28 lat, a to wiek idealny dla piłkarza. Tymczasem w Jadze jest Pan niemal weteranem, bo z wyjątkiem kilku zawodników, mamy bardzo młody zespół. Jak przedstawiają się relacje z młodzieżą.
- Rzeczywiście, średnia wieku jest u nas mała, ale to raczej dobrze, że mamy taką utalentowaną młodzież. Z porozumieniem się nie ma problemu, bo przecież nie jestem aż tak dużo starszy. Generalnie atmosfera w zespole jest dobra i mam nadzieję, że zaprocentuje to w meczach ligowych.
Czym różni się Jagiellonia z wiosny, od tej, która przystąpi do walki teraz?
- Personalnie może nie ma aż tak poważnych roszad w kadrze, ale to inna drużyna. Najważniejszą zmianą jest to, że już nie musimy się zgrywać, poznawać się. Wiosną był nowy sztab trenerski, sporo nowych piłkarzy i czasami brakowało nam wzajemnego porozumienia na boisku. Teraz już okrzepliśmy. Wszyscy wiemy, co po kim oczekiwać, jakie są dobre i złe strony każdego z nas, możemy praktycznie zagrywać w ciemno, bo wiadomo, że będzie tam ktoś z naszego zespołu. Biorąc to wszystko pod uwagę mogę stwierdzić, że jesteśmy mocniejsi, niż kilka miesięcy temu.
Czyli możemy oczekiwać poprawienia przeciętnej, dziesiątej lokaty na koniec rozgrywek?
- Cokolwiek bym nie powiedział, to będą tylko słowa, a i tak wszystko zweryfikuje boisko. Ale podobnie jak cały zespół uważam, że dziesiąte miejsce nie oddaje naszych możliwości i wierzę głęboko, że będziemy znacznie wyżej w tabeli.
Rozbudziliście wyobraźnię kibiców dobrymi sparingami, szczególnie ostatnią wygraną 8:0 z Dębem Dąbrowa Białostocka. Utrzymacie taką skuteczność w lidze?
- To był tylko kolejny sprawdzian, z którego nie należy wyciągać żadnych wniosków na ekstraklasę. Ale zawsze miło jest wygrywać, nawet w sparingu.
Fortuna wydaje się Wam sprzyjać, bo zaczynacie trzema spotkaniami u siebie. Tymczasem faworyci rozgrywek mają za sobą trudne mecze w europejskich pucharach. Czy nie wydaje się Panu, że to idealny zbieg okoliczności, by usadowić się w czołówce?
- Rzeczywiście, udział w europejskich pucharach może Legii, Lechowi, Śląskowi i Ruchowi wyjść bokiem, przynajmniej na początku rozgrywek, bo to się często zdarza. Ale my nie możemy do tego podchodzić w ten sposób i oczekiwać potknięć rywali. Musimy patrzeć na siebie i robić to, co do nas należy. A co do terminarza, to się okaże, czy to sprzyjająca okoliczność, że gramy u siebie trzy razy z rzędu. Będzie tak, jeśli wykorzystamy atut własnego boiska i zdobędziemy na otwarcie sporo punktów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?