Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To przez nich mój mąż w ziemi leży". Rodzinna tragedia. Lekarze nie umieli uratować człowieka?

Krzysztof Jankowski
Przez błąd lekarzy dziś możemy już tylko modlić się nad jego grobem – mówią: siostra zmarłego Walentyna Dmitruk (z lewej) i żona Aleksandra Demianiuk.
Przez błąd lekarzy dziś możemy już tylko modlić się nad jego grobem – mówią: siostra zmarłego Walentyna Dmitruk (z lewej) i żona Aleksandra Demianiuk. Fot. Krzysztof Jankowski
Tragedia rodziny Demianiuków. Ich bliski zmarł w szpitalu na zawał serca. Ból jest tym większy, że zdaniem rodziny lekarze nie zrobili wszystkiego, by chorego uratować. Sprawę zgłosili więc do prokuratury. Śledztwo trwa.

To przez lekarzy mój mąż w ziemi leży - płacze pani Aleksandra Demianiuk. Kobieta zapewnia, że jej mąż Leon Demianiuk był zdrowym mężczyzną. I żyłby dalej, gdyby lekarze wysłuchali tego, co ona miała im do powiedzenia.

- Reanimowali go, ale było już za późno - mówi przez łzy. - Teraz będę interweniowała wszędzie. Nie po to, by lekarze poszli do więzienia, ale żeby już nigdy nikogo tak nie zlekceważyli, jak to zrobili z moim mężem.

Szpital do błędu się nie przyznaje. Twierdzi wręcz, że kobieta przeszkadzała lekarzom w pracy. Sprawą zajęła się prokuratura.

Opadły mu ręce

Leon Demianiuk zmarł 14 lipca. Sekcja zwłok wykazała zawał. Wcześniej mężczyzna trafił do szpitala. Jego żona zarzuca dziś, że lekarze nie chcieli jej wysłuchać i nieumiejętnie leczyli... zatrucie, zamiast zawału.

- Lekarka wyganiała mnie z sali, gdy chciałam powiedzieć, jakie mąż miał objawy - mówi żona zmarłego.

- Ta pani przeszkadzała lekarzom. Wręcz uniemożliwiała im wykonywanie niezbędnych zabiegów - odpowiada Bożena Grotowicz, dyrektor bielskiego szpitala.

Rodzina twierdzi, że mężczyzna dzień wcześniej dobrze się czuł.

- To był bardzo pracowity człowiek. Miał pasiekę na działce, codziennie rowerem jeździł na zakupy. Dzień przed śmiercią zjadł śniadanie, odwiedził działkę - opowiadają żona Aleksandra Demianiuk i siostra zmarłego Walentyna Dmitruk. - Potem nagle opadły mu ręce.

Pan Leon zaczął uskarżać się na bóle barku, biodra i kręgosłupa.

- Dałam mu kropelki nasercowe i tabletkę, też od serca. I wtedy poczuł się lepiej - mówi żona.

Nie na długo, więc wezwano pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala.

- Oglądało go trzech lekarzy, w tym kardiolog. Dali mu kroplówkę na zatrucie i położyli go na oddział zakaźny! Gdyby mnie wysłuchali, to może mąż by nadal żył... - płacze pani Aleksandra Demianiuk.

Zgodnie z procedurą

Zdaniem bielskiego szpitala, lekarze nie mają sobie nic do zarzucenia.

- W naszej ocenie postępowali zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej - mówi dyrektor Grotowicz. - Pacjent trafił do nas w stanie bardzo ciężkim. Zrobiliśmy nawet więcej badań, niż w takiej sytuacji jest wymagane.

O szczegółach mówić nie może.

- Zabrania nam tajemnica lekarska - twierdzi. Ale przyznaje, że sekcja wykazała zawał. - Całą dokumentację przekazaliśmy prokuraturze.

Dlaczego? Bo rodzina zmarłego złożyła zawiadomienie o nieumyślnym spowodowaniu śmierci pana Leona.

- Wszczęliśmy w tej sprawie śledztwo, zebraliśmy komplet dokumentów i przesłuchaliśmy pracowników szpitala - mówi Krzysztof Zwoliński, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim. - Na wnioski jest jeszcze za wcześnie.

To już kolejny raz

Pisaliśmy już w tym roku o przypadku śmierci pacjenta bielskiego szpitala, któremu w ranę wdała się zgorzel gazowa. Wtedy również rodzina zmarłego powiadomiła o tym fakcie prokuraturę.

Co w tej sprawie ustalono?

- Nic, bo nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku - mówi prokurator rejonowy Krzysztof Zwoliński.

I to pomimo tego, że minął już termin wyznaczony zakładowi przez prokuraturę.

- Jeszcze w tym miesiącu wystąpimy do Zakładu Medycyny Sądowej o przyspieszenie wydania opinii - zapowiada prokurator Zwoliński.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz, co wydarzyło się w Bielsku Podlaskim. Kliknij na MM Bielsk Podlaski.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny