Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już koniec ZNTK

Julita Januszkiewicz
Hale ZNTK są już od dawna puste. (fot. W. Wojtkielewicz)
Hale ZNTK są już od dawna puste. (fot. W. Wojtkielewicz)
Sprawdził się czarny scenariusz n Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Łapach złożyły w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości. Dla Łap to wielki dramat. Na bruk może pójść 750 osób. Czyli wszyscy pracownicy firmy.

Wszyscy się tego spodziewali. Tylko nie wiadomo było, kiedy upadek nastąpi. Przecież w ZNTK od dawna jest tragicznie – przyznaje Andrzej Płoński, pracownik łapskiej firmy.

Ma 49 lat. 31 lat przepracował w zakładach jako ślusarz. To była jego pierwsza praca. I jedyna.

– Owszem było ciężko. Zarobki nie były zbyt wysokie, ale praca zawsze stała – mówi. W rodzinie to on zarabiał na życie.

– Nie wiem, co będzie dalej? Za co będziemy żyli? – martwi się. Już teraz nie ma za co rodziny utrzymać. Żona jest bezrobotna, a dzieci jeszcze się uczą. – Kto mnie zatrudni? Przed pięćdziesiątką? Jestem za stary, by jechać za granicę.

Takich jak on jest więcej. Średnia wieku załogi to 45-55 lat. Ludzie zdają sobie sprawę, że w tym wieku będzie ciężko znaleźć nowe zatrudnienie. – Nasze rodziny zbankrutują – mówi Andrzej Łapiński, czterdziestolatek, który w ZNTK przepracował 22 lata.

Rozmowy nic nie dały

Komunikat na stronie internetowej łapskiej firmy jest lakoniczny. „Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Łapach S.A. informują, że (...) spółka złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację jej majątku. Wniosek został złożony do Sądu Rejonowego w Białymstoku XIV Wydział Gospodarczy dla Spraw Upadłościowych i Naprawczych”. I podpis: Stanisław Jacek Łupiński, prezes zarządu. Żadnego wyjaśnienia.

Ale takiego końca największej firmy w Łapach wszyscy się spodziewali. Szczególnie po tym, jak firma ogłosiła restrukturyzację i zwolnienie części pracowników. Teraz pracę stracą wszyscy. Bo największy kontrahent, PKP Cargo, nie chciał naprawiać tu wagonów. A zlecenia z innych firm były za małe.

Zarząd ZNTK prowadził rozmowy z czterema potencjalnymi inwestorami. Zakończyły się fiaskiem. Pracownicy organizowali protesty, politycy obiecywali pomoc. Nic to nie dało.

Gdzie ja znajdę pracę?

Dla łapian to potężny cios. ZNTK był największym i najstarszym pracodawcą w Łapach. Od pokoleń pracują tu całe rodziny. Niemal każdy w mieście ma tu kogoś bliskiego lub znajomego.

Andrzej Karpowicz jest spawaczem. Ma 48 lat. Do ZNTK przyszedł zaraz po szkole. Potem zmienił pracę: dojeżdżał do Białegostoku. Pięć lat temu postanowił wrócić do zakładów. – Bo było blisko do domu – mówi dziś. Mieszka z rodziną w zakładowym bloku. – A firma miała wtedy dużo zleceń i potrzebowała nowych rąk... – przypomina. Jest jedynym żywicielem rodziny. – Rodzina bardzo przeżywa tę sytuację. Żona nie pracuje. Córki jeszcze się uczą. Wszelkie oszczędności się kończą. Będziemy musieli skorzystać z pomocy społecznej – martwi się. – Gdybym był młodszy, to wyjechałbym za chlebem za granicę.

Już szuka nowej pracy. Jak mówi, nie czeka na zbawienie.

PUP i MOPS pomogą

– Na pewno nikogo nie pozostawimy samego sobie – zapewnia Krystyna Tomczak, szefowa łapskiej filii Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku. Już wiadomo, że zarejestrowało się ponad trzydziestu ludzi z ZNTK. Tyle że pracy dla specjalistów z zakładów jest jak na lekarstwo. PUP ma za to pieniądze na szkolenia i podnoszenie kwalifikacji. I na założenie firmy. Urzędnicy jednak przyznają: zainteresowanie jest żadne.

Bezrobotnych z ZNTK wspomoże miejscowy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Jak? Mają być różnorodne zasiłki, świadczenia na zakup leków, ubrań, żywności, dodatki mieszkaniowe...

Jest jeszcze nadzieja

– Pracownicy od dwóch miesięcy nie otrzymują zapłaty, firma utraciła płynność finansową, długi w szybkim tempie narastają, a zakłady nie mają widoków na pozyskanie inwestora strategicznego – mówi Roman Czepe, burmistrz Łap. I apeluje do rządzących polityków o pomoc w ratowaniu ZNTK.

Jego zdaniem, sąd musi jak najszybciej powołać syndyka. Żeby znalazł inwestora, który na bazie majątku firmy otworzy nową spółkę i da ludziom pracę.

Na to liczą też związkowcy. – Są dwie potężne hale, w których można produkować praktycznie wszystko. Nie zawsze upadłość musi oznaczać koniec – mówi jeden z nich, Jan Jabłoński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny