Podoba mi się tutaj. Polacy to niezwykle serdeczni ludzie, bardzo życzliwi, pomocni. Nie żałuję, że przyjechałem do Białegostoku - mówi piłkarz.
Około 1890 roku Franciszek Cionek i Agata Sokólska, prapradziadkowie Thiago, wyjechali do Brazylii, by szukać lepszej przyszłości. Jak większość emigrantów znad Wisły, zamieszkali w okręgu Kurytyba.
- To takie polskie zagłębie w naszym kraju. Tam mieszka mnóstwo ludzi mających przodków w Polsce. W moim domu jeszcze babcia mówiła w waszym języku. Sporo opowiadała, jak tutaj jest - wspomina piłkarz.
Na początek strzelił gola samobójczego
W Brazylii zawodników są tysiące i do czołowych klubów przebijają się nieliczni. Dlatego wielu wyjeżdża z kraju, a Europa jest ulubionym kierunkiem graczy z Ameryki Południowej.
- Kiedy mój menedżer poinformował mnie, że klub polskiej ekstraklasy Jagiellonia Białystok poszukuje obrońców, nie zastanawiałem się. Mogłem spróbować sił w waszej lidze, odwiedzić kraj przodków i na własne oczy przekonać się, jak tutaj jest - opowiada.
Cionek przyjechał na zgrupowanie Jagi do Olecka, by pokazać się trenerowi Michałowi Probierzowi. W meczu sparingowym strzelił gola, ale... samobójczego.
- Pamiętam, że przemknęło mi przez głowę, że moja przygoda z Jagiellonią może się skończyć, zanim się zaczęła po tym pechowym strzale. Na szczęście trener docenił moje umiejętności i dał mi szansę - wspomina Cionek.
Które ładniejsze? Polki czy Brazylijki?
Brazylijczyk wkrótce zamieszkał w Białymstoku.
- To ładne miasto, no, może nie zimą (śmiech). Ale latem, kiedy tu przyjechałem, było naprawdę cudownie. Wszędzie dużo zieleni. Rzuciło mi się w oczy, że ludzie bardzo dbają tu o kwiaty. Na balkonach, w ogródkach, w parkach. To niesamowite - dziwi się 23-letni Brazylijczyk.
Młody mężczyzna zwrócił też uwagę na naszą dumę narodową - kobiety.
- Słyszałem, że Polki i generalnie Słowianki są najładniejsze w Europie. To prawda. A jak wypada porównanie z Brazylijkami? Polki mają ładniejsze twarze, a Brazylijki - ciała. Wychodzi na remis - śmieje się zawodnik żółto-czerwonych.
Sympatii w Białymstoku gracz jednak nie szukał. Narzeczona została za oceanem.
- Dobrze, że jest Internet. Kontaktujemy się prawie codziennie i tęsknota tak mi nie dokucza - opowiada.
Thiago szybko zapragnął być Polakiem.
- Nie ma w tym nic dziwnego, przecież płynie we mnie polska krew. Uczę się języka, ale jest on bardzo trudny - mówi.
Ulubione danie? Pierogi!
W sklepie czy na ulicy potrafi poradzić sobie już sam. Ale do udzielenia wywiadu prosi o pomoc starszego kolegę Hermesa, który w Polsce przebywa już od wielu lat.
- Thiago robi błyskawiczne postępy. Chodzi na kurs językowy, podobnie jak reszta obcokrajowców z Jagiellonii, ale on nie ogranicza się do tego. Pożycza ode mnie książki i chce jak najszybciej się usamodzielnić - śmieje się Hermes.
- Tak, tak, następny wywiad przeprowadzimy już bez Herniego - zapowiada Cionek.
W Polsce do gustu młodemu zawodnikowi przypadła kuchnia.
- Pierogi - odpowiada bez zastanowienia, pytany o ulubione danie. - Już w domu babcia nam je robiła. Uwielbiałem te z serem albo z mięsem. Tutaj smakują trochę inaczej, ale i tak są fantastyczne - zachwala.
Poza futbolem Cionek czas spędza, serfując w Internecie, rozmawiając z bliskimi z Brazylii. Lubi gry PlayStation i dobrą książkę.
Ale pasją jego życia jest piłka nożna. Brazylijczykowi bardzo do gustu przypadli białostoccy kibice.
- Są niesamowici. U nas fani reagują równie żywiołowo, może nawet bardziej. Ale są przy tym niesłychanie wybredni i wymagający. Wystarczy jeden kiks i zaczynają gwizdać, wyśmiewać. Często zdarzają się przypadki, że niezadowoleni zaczepiają piłkarzy na ulicy i dokuczają im. Tutaj czy wygrywamy, czy nam nie idzie, kibice śpiewają cały czas i są z zespołem - chwali sympatyków żółto-czerwonych piłkarz.
Cionek uważa, że w Polsce futbol jest zupełnie inny niż w jego kraju.
- Tutaj gra się siłowo, trzeba starać się, aby jak najszybciej pozbyć się piłki. W Brazylii jest więcej miejsca na boisku, można powiedzieć, że łatwiej się oddycha - mówi zawodnik. - Ale mi to odpowiada, lubię walkę, szczególnie w powietrzu. Moim marzeniem jest zagrać kiedyś w lidze angielskiej. Ale spokojnie, to tylko plany. Na razie chcę się wybić w Jagiellonii - zwierza się.
Chciałby grać w kadrze
- No właśnie. Brazylijczycy lubią ligę portugalską, hiszpańską, a on chce grać siłowo, najlepiej w Anglii. Wiadomo, Polak - śmieje się Hermes.
Marzeniem Cionka jest występ w narodowej reprezentacji. Szlak już ma przetarty, bo w koszulce z orzełkiem na piersi występuje jego rodak - Roger.
- A dlaczego nie? Po to przecież wykonuje się naszą pracę, by zagrać w drużynie narodowej. Ale to na razie tak samo odległe marzenie, jak gra w Premier League. Najpierw muszę pokazać, na co mnie stać, wybić się, no i uzyskać obywatelstwo - zaznacza Thiago.
Pomocy Brazylijczykowi udziela Jagiellonia.
- Procedura jest skomplikowana. Trzeba przetłumaczyć wszystkie dokumenty z języka portugalskiego. Ale cały czas jesteśmy w kontakcie z urzędem wojewódzkim i robimy małe kroczki - informuje rzecznik białostockiego klubu Agnieszka Syczewska.
Młody piłkarz musi też walczyć o miejsce w Jadze. Jesienią w Wodzisławiu Śląskim poślizgnął się, stracił piłkę i żółto-czerwoni stracili gola w ważnym meczu z Odrą Wodzisław. Tak się tym speszył, że nie wiedział, co się wokół niego dzieje i został szybko ściągnięty z boiska.
Ogramy Legię
Na długo popadł w niełaskę, ale zimę przepracował solidnie i prawdopodobnie zobaczymy go już dzisiaj w bardzo ważnym meczu Jagi z Legią Warszawa. Cionek nie boi się sławnego rywala.
- Będziemy za sobą mieli publiczność. Słyszałem, że kibice z Białegostoku i Warszawy nie lubią się, ale my tak do tego nie podchodzimy. To jest ważny mecz, w którym musimy powalczyć o trzy punkty. Iwierzę, że wygramy - kończy nasz przyszły rodak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?