MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w opałach

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 085 730 67 86
Szpital wymaga remontów, bo w ładnych salach pacjenci szybciej zdrowieją - mówi Elżbieta Kryńska, która na oddziale dziecięcym opiekuje się swoim 10-miesięcznym synkiem Kamilem.
Szpital wymaga remontów, bo w ładnych salach pacjenci szybciej zdrowieją - mówi Elżbieta Kryńska, która na oddziale dziecięcym opiekuje się swoim 10-miesięcznym synkiem Kamilem. fot. Krzysztof Jankowski
Bielski szpital ma nieco ponad trzy lata na dwie poważne inwestycje: stworzenie oddziału intensywnej terapii i sieci gazów medycznych.

Najważniejszym zadaniem bielskiego szpitala jest teraz budowa oddziału intensywnej terapii (OIT).
- Jeśli go nie uruchomimy, to Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie nam kontraktował usług - przestrzega dyrektor szpitala Bożena Grotowicz.
Chodzi głównie o istniejący w Bielsku Szpitalny Oddział Ratunkowy, do którego trafiają w większości pacjenci z wypadków, oraz oddziały zabiegowe: chirurgię, ginekologię i ortopedię.

- Dziś pacjenci w najcięższym stanie transportowani są do Białegostoku lub do Hajnówki - przyznaje Grotowicz. - Kilka razy do roku okazuje się jednak, że sąsiednie szpitale mają zbyt wielu pacjentów i nie mogą przyjąć tych z Bielska. Wtedy pacjenci zostają u nas na oddziale ratunkowym.
Ostateczny termin stworzenia oddziału intensywnej terapii to rok 2012.
- Ale presja, by oddział powstał, jest już teraz - mówi dyrektor.

Szpital przygotował więc projekt budowy i złożył go do Regionalnego Programu Operacyjnego, by pozyskać na jego realizację środki unijne.
- Koszt inwestycji oszacowaliśmy na 6,75 mln zł - mówi dyrektor Grotowicz. - W połowie września powinniśmy mieć decyzję, czy nasz projekt został zaakceptowany. Jeśli się uda, to w przyszłym roku OIT powinien już być w naszym szpitalu.
Złożony projekt przewiduje też budowę sieci gazów medycznych, w tym tlenu. Na razie są one przechowywane w butlach w specjalnym magazynie. W przyszłości do sal zabiegowych i OIT-u muszą być doprowadzone specjalną siecią przewodów.

Nie chcą prywatyzacji

Coraz częściej mówi się również o rządowym pomyśle prywatyzacji usług medycznych. Kierownictwo bielskiego SP ZOZ jest temu pomysłowi przeciwne.
- Przekształcenie szpitala w spółkę mogłoby zaszkodzić pacjentom - przestrzega dyrektor Bożena Grotowicz.
Co oznaczałaby prywatyzacja? Spółka musiałaby dbać głównie o swoje finanse. Trzeba by więc dokładnie sprawdzać ubezpieczenia chorych, czy też nie wykonywać nadwyżek zabiegów.

- Nam byłoby nawet łatwiej zarządzać - przyznaje dyrektor Grotowicz. - Ale już na przysłowiowej "bramce" odbywałaby się selekcja pacjentów. Może gdzie indziej wola społeczna jest inna, ale naszym zdaniem w Bielsku powinien być nadal szpital publiczny.

Noworodki mają lepiej

Remontu wymaga też blok operacyjny bielskiego szpitala. Kilka oddziałów potrzebuje nowego sprzętu.
- Lista naszych potrzeb jest ogromna. Staramy się pozyskiwać pieniądze od sponsorów i lokalnych samorządów - mówi Grotowicz.
Na razie szpital rozpoczął remont oddziału dla noworodków.
- Chcemy wymienić tam wszystko, łącznie ze ścianami - mówi Grotowicz.
- Bo też remont jest konieczny, by dzieci leczyły się w jak najlepszych warunkach - mówi Dorota Żochowska, której półtoraroczny syn Janek leży na oddziale dziecięcym bielskiego szpitala.

Jej sąsiadka Elżbieta Kryńska została przeniesiona wraz z 10-miesięcznym synkiem Kamilem z remontowanego oddziału.
- Odnowione pomieszczenia powinny dzieciom pomóc w dochodzeniu do zdrowia. Maluchy w tym wieku są bardzo ciekawe świata. Nie chcą bez przerwy leżeć, potrzebują też zabawy - mówi mama.
I bielski szpital tę rozrywkę chce dzieciom zapewnić.
- Nasz oddział zapewnia mamom całodobową opiekę nad dzieckiem - mówi doktor Mirosława Jakubowska, ordynator oddziału pediatrycznego szpitala w Bielsku Podlaskim. - Mama ma swoje łóżko, może też na bieżąco śledzić leczenie swojego dziecka. Po remoncie ta idea zostanie podtrzymana.

Potrzeba sponsorów

Na remont oddziału dla noworodków dotacje w wysokości 250 tys. zł przekazał samorząd powiatowy. Szpital jednak już dziś stara się o kolejne 150 tys. zł od darczyńców, by oddział wyposażyć w nowy sprzęt.
- Potrzeba znowu poważnych sum, bo oddział dla niemowlaków musi mieć chociażby węzły sanitarne w każdej z sześciu sal - mówi dyrektor Grotowicz. - A i starych, rozklekotanych łóżeczek nie chcemy stawiać w odnowionych pomieszczeniach. Wstępne deklaracje pomocy ze strony lokalnych samorządów już napłynęły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny