Szkoła muzyczna prawie gotowa. Nowa placówka robi wrażenie

30 klas ćwiczeniowych z dębowym parkietem, sala koncertowa z dużą estradą i na 150 miejsc na widowni, przestrzenne hole, antresola, wygodne łazienki. Wszystko pachnące nowością i nowoczesnością. Tak prezentują się wnętrza Zespołu Szkół Muzycznych w Białymstoku.

- Obecnie trwają procedury związane z odbiorem budynku. Wszystko wskazuje na to, że od nowego roku szkolnego uczniowie będą mogli w pełni korzystać z nowych przestrzeni - mówi Adam Juchnowicz, dyrektor szkoły.

Nowa placówka robi wrażenie. Jedynym elementem przypominającym wnętrza, które pamiętały jeszcze lata 70. ubiegłego wieku jest charakterystyczna mozaika Doroty Łabanowskiej. Układanka, która zwracała uwagę wszystkich wchodzących do szkoły, dziś zdobi jedną ze ścian na pierwszym piętrze środkowego skrzydła szkoły.

- To była niełatwa operacja - mówi Adam Juchnowicz. - Najpierw ją sfotografowaliśmy, potem trzeba było ją delikatnie skuć. I na podstawie zdjęć ułożyć na nowo.

Przy tej inwestycji szkole udało się zaoszczędzić trochę pieniędzy. Za nie kupiono instrumenty m.in. 20 pianin i sześć fortepianów, w tym dwa wysokiej jakości firmy Stainway.

- Najbardziej cieszę się z dużej sali koncertowej - przyznaje Adam Juchnowicz. - Tej faktycznie brakowało uczniom. Tu będą mogły ćwiczyć duże zespoły, orkiestra, big band, chór.

To nie koniec inwestycji. Remontowany jest także sąsiedni internat. Do końca listopada ma być w pełni ocieplony z zewnątrz i mieć nową elewację.

Remont trwał cztery lata. Inwestycja kosztowała niecałe 30 mln zł. W pierwszym etapie powstały dwa nowe budynki, szkoła zwiększyła się o ok. 4 tys. mkw. W drugim etapie zmodernizowano środkową część kompleksu. Taki widok psuje jedynie skrzydło szkoły od strony Zwierzyńca. Ten budynek sprzed 40 lat nie tyle wymaga remontu co całkowitej przebudowy. Wówczas całość nabrałaby odpowiedniego wyglądu.