Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki chcą iść do przedszkola, ale nie mogą. Bo nie ma dla nich miejsc

Marta Gawina
Mieliśmy szczęście. Moje dzieci chodzą do przedszkola nr 80 już od dwóch lat, więc miały pierwszeństwo na liście przyjętych - mówi Małgorzata Narewska, mama czteroletniego Krzysia i pięcioletniego Kamila.
Mieliśmy szczęście. Moje dzieci chodzą do przedszkola nr 80 już od dwóch lat, więc miały pierwszeństwo na liście przyjętych - mówi Małgorzata Narewska, mama czteroletniego Krzysia i pięcioletniego Kamila. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Kilkadziesiąt dzieci nieprzyjętych. Tak jest prawie w każdym białostockim przedszkolu. - W sumie zabrakło miejsc dla ponad trzystu dzieci, których oboje rodzice pracują. Ale znajdziemy dla nich miejsca - mówi Wojciech Janowicz z magistratu.

Spokój mają tylko rodzice pięcio- i sześciolatków. Zgodnie z oświatową ustawą placówki musiały je przyjąć. - I te, które już wcześniej chodziły do przedszkola. Tak jak moje - mówi Małgorzata Narewska, mama Krzysia i Kamila.

Dlatego na listach nieprzyjętych, które wczoraj wywiesiły przedszkola, znalazły się przede wszystkim trzy- i czterolatki.

Przedszkole wygrywa

- U nas jest ponad 30 takich dzieci - mówi Urszula Romańczuk, zastępca dyrektora w przedszkolu nr 80 przy ul. Armii Krajowej.

Ponad 40 maluchów z kwitkiem odeszło z PS nr 1 przy ul. Kawaleryjskiej.

- Za to zostają u nas wszystkie sześciolatki. Ich rodzice twardo stawiają na przedszkole - dodaje Maria Lisowska, dyrektorka PS nr 1.
I to jest norma w czasie tegorocznej rekrutacji. Większość rodziców sześciolatków nie chce nawet słyszeć o szkolnych zerówkach, a tym bardziej o pierwszej klasie.

- W tamtym roku do oddziałów w podstawówkach zgłosiło się ponad tysiąc rodziców, w tym - około 600. Przedszkole wybierają nawet rodzice tych sześciolatków, które do tej pory były w domu - mówi dyrektor departamentu edukacji Wojciech Janowicz.

I już zapowiada, że miasto będzie ich przekonywać, by przepisały dzieci do oddziałów w podstawówkach. Tu wolnych miejsc nie brakuje. - Gdyby to się udało, do przedszkoli trafiłyby nieprzyjęte młodsze dzieci - dodaje dyrektor Janowicz.

Będą nowe oddziały

Ale z tym może być problem. W tamtym roku rodzice sześciolatków powiedzieli "nie". - Teraz na szczęście wybór też należy do nas. To nam gwarantuje prawo. Ja moje sześcioletnie dzieci zostawiam w przedszkolu. Bo jestem przekonana, że jest lepsze niż szkoła - mówi Dorota Szczerbińska, mama Ani i Piotrusia, które chodzą do przedszkola przy ul. Kawaleryjskiej.
Ale przekonywanie rodziców to tylko jeden z pomysłów na kolejkę do przedszkola. Miasto ma też w planach otwieranie nowych oddziałów. I w przedszkolach, i w szkołach.

- Na podobnej zasadzie jak te już działające w dwóch podstawówkach przy Pułaskiego i Kamiennej. Prowadzą je przedszkola - przypomina dyrektor departamentu edukacji. - Myślę, że w ciągu miesiąca wyjaśni się sprawa z rekrutacją do przedszkoli - uspokaja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny