Jedno takie miejsce już działa w Białymstoku. Mieszka tam piątka dzieciaków. Stowarzyszenie chce stworzyć kolejne.
Tata Hani i Janka zmarł kilka lat temu. Mamie w wychowaniu pomagało stowarzyszenie Droga. To pod ich opieką zostawiła maluchy, kiedy wyjeżdżała do pracy w Grecji. Miała zaraz wrócić, ale poznała tam mężczyznę. Zapomniała, że ma dzieci. Hania i Janek zostały same.
- Placówka to nie jest miejsce dla nich. Tam nie dość, że tracą rodziców, to zostają wyrwane z jedynego środowiska jakie znają i kochają - mówi o. Edward Konkol, szef Stowarzyszenia Droga.
Właśnie takim dzieciom ma pomóc dom powrotu, jak nazywa go o. Edward. To miejsce gdzie maluchy mogłyby małymi kroczkami wracać do normalności.
Droga ma już jedno takie miejsce. W mieszkaniu przy Morelowej od lat mieszkają dzieci, maksymalnie piątka na raz.
- Już kolejne pokolenie się tam wychowuje.I nie pamiętam, żeby któreś trafiło potem do domu dziecka - opowiada duchowny.
Opiekunowie codziennie odprowadzają je do szkoły, odrabiają z nimi lekcje.
Angażują do pomocy rodziców. To oni przygotowują im na przykład sobotnie obiady.
- Taka pomoc jest też tańsza.a Utrzymanie dziecka w placówce kosztuje 3 tysiące miesięcznie. My wydajemy na nie tylko tysiąc złotych - dodaj Konkol.
Teraz Droga chce stworzyć kolejne takie miejsce. Marzy im się dom z prawdziwego zdarzenia. Mogłyby by tam zamieszkać nawet 14 dzieci. Liczy, że miasto dotrzyma obietnicy i w końcu przekaże im budynek.
- Remont to już tylko chwila. Sami wszystko zrobimy. Byle tylko było gdzie - nie może się doczekać o. Edward.
Imiona dzieci zmieniliśmy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?