Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święty Mikołaj od okien przydał się w Białymstoku

Redakcja
Prezenty wręczyła Miss Polonia 2010 Rozalia Mancewicz i przedstawiciele firmy Vitron. - W tym szczególnym, przedświątecznym okresie wszyscy powinniśmy zwrócić większą uwagę na potrzebujących - mówi Rozalia Mancewicz.
Prezenty wręczyła Miss Polonia 2010 Rozalia Mancewicz i przedstawiciele firmy Vitron. - W tym szczególnym, przedświątecznym okresie wszyscy powinniśmy zwrócić większą uwagę na potrzebujących - mówi Rozalia Mancewicz.
Zamiast zabawek i elektronicznych gadżetów, jak większość dzieci, Paweł, Dawid i Kamil wolą prezenty praktyczne: bluzy, skarpetki, czy tenisówki do szkoły.

Od kiedy ich mama zaczęła ciężko chorować, w domu brakuje pieniędzy właściwie na wszystko. Na szczęście w tym roku święty Mikołaj o nich nie zapomniał.

- Dopóki byłam zdrowa, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co to znaczy nie mieć pieniędzy – mówi Katarzyna Zadykowicz, mama trzech chłopców: dziesięcioletniego Pawła, dwunastoletniego Dawida i osiemnastoletniego Kamila. Kobieta od sześciu lat walczy z nowotworem. – Nigdy nic mnie nie bolało, zawsze byłam pełna energii. I wtedy też nawet przez głowę mi nie przeszło, że zaczynam walkę z bardzo ciężką chorobą. Pewnego dnia, podczas robienia przetworów nagle zaczęła boleć mnie ręka. Byłam przekonana, że to z przemęczenia – wspomina kobieta.

Ale gdy przez kolejne dni ból nie ustępował, pani Katarzyna zdecydowała się na wizytę u lekarza. Już podczas wykonywania pierwszego badania USG okazało się, że nie jest to zwykłe nadwerężenie stawów, ani mięśni.

- Lekarz był zaskoczony, że do tej pory nie miałam żadnych dolegliwości. A na to, że w ostatnim czasie schudłam do prawie 40 kilogramów, nie zwróciłam uwagi. To był czas, kiedy najmłodszy syn wymagał niemal ciągłej rehabilitacji, bardzo dużo z nim ćwiczyłam. Byłam przekonana, że chudnę dlatego, że tyle się ruszam

- opowiada kobieta.

Od tamtej pory minęło sześć lat. W tym czasie pani Katarzyna przeszła już kilka operacji, właściwie cały czas poddawana jest intensywnemu leczeniu. I coraz częściej zazdrości chorym, którzy mają choć półroczne odstępy pomiędzy kolejnymi terapiami.

Ale nie poddaje się nawet na chwilę. Wierzy, że uda się pokonać chorobę, bo przecież ma dla kogo żyć: troje wspaniałych dzieci, kochający mąż.

- Młodsi synowie nie mają pojęcia, na co naprawdę choruję. Ale widzą, że jestem słabsza, od jakiegoś czasu chodzę o kulach. Dlatego nawet oni starają mi się pomagać, jak tylko potrafią. Rodzinę naprawdę mam wspaniałą. Chłopaki dbają o to, by niczego mi nie brakowało – podkreśla pani Katarzyna.

Jednak choć dzieci są nad wyraz dojrzałe i już dawno zapomniały o zabawkach, to w domu brakuje nawet na podstawowe rzeczy. Pani Katarzyna od lat pobiera niewielką rentę, pensja jej męża Krzysztofa ledwie wystarcza na podstawowe opłaty. A leki kosztują ponad 300 zł miesięcznie.

- Moje dzieci nawet z nowych skarpetek się cieszą. Dlatego, gdy zadzwonił do mnie pan z firmy Vitron i zapytał, czego potrzebowalibyśmy na święta, nie wiedziałam, co powiedzieć.

Człowiek od lat przyzwyczaił się do tego, że musi radzić sobie sam i nagle dostaje pomoc od zupełnie obcych ludzi

– mówi wzruszona pani Katarzyna.

- O problemach państwa Zadykowiczów dowiedzieliśmy się z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Usiedliśmy w gronie wspólników i stwierdziliśmy, że warto byłoby umilić święta tak fajnej rodzinie – wyjaśnia Paweł Żmiejko z białostockiej firmy Vitron.

Oprócz świątecznych prezentów zamówionych przez dzieci, firma wymieniła też okna w ich mieszkaniu. Bo choć Krzysztof, mąż pani Katarzyny, starał się uszczelnić krzywe futryny na wszelkie możliwe sposoby, na niewiele się to zdało.

- Od kiedy się tu kilka lat temu wprowadziliśmy mieliśmy ten problem. Ale nawet nie myśleliśmy o wymianie okien. Kiedy człowiekowi ledwo wystarcza na podstawowe rzeczy, to żadnych, nawet najpilniejszych remontów nie planuje – tłumaczy pani Katarzyna. – A najważniejsze jest to, że to wszystko spadło na nas jak gwiazdka z nieba. Nigdy o nic nikogo nie prosiłam, sami staraliśmy się sobie radzić. Dlatego teraz nawet mój najstarszy syn, gdy ktoś go pyta o to, skąd wzięły się nowe okna, odpowiada bez zastanowienia: święty Mikołaj w tym roku nas odwiedził – mówi z uśmiechem na twarzy kobieta.

Firma Vitron, producent stolarki okiennej, zapowiada, że to nie koniec pomocy dla pani Katarzyny i jej rodziny.

vitron

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny