Świetlice do zamknięcia

Odrabiam tu lekcje, bawimy się, tańczymy - opowiada ośmioletnia Paulinka. W świetlicy Eleosu w śródmieściu Białegostoku może w spokoju przygotować się do lekcji, ma czas na zabawę i rozmowy z rówieśnikami. Odpoczywa.

W jej domu nie ma na to warunków. Oprócz niej, jest jeszcze siedmioro rodzeństwa, także niepełnosprawne. Mama wychowuje je sama. Bez pomocy Eleosu nie dałaby rady.

Paulina od kilku lat przychodzi popołudniami do świetlicy Eleosu. - Bardzo lubię kanapki z masłem orzechowym, które tu robi mi pani - mówi dziewczynka.

Świetlice socjoteraputyczne to miejsca, gdzie dzieci ze środowisk z problemami znajdują opiekę, zabawę, wsparcie w nauce, nawet dostają posiłki. W Białymstoku działa 21 takich miejsc. Opiekują się 550 dziećmi.

Jednak działalność wielu z tych placówek stoi pod znakiem zapytania. Bo nie spełniają zapisów ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Obowiązują one od początku tego roku.

Sporo świetlic znajduje się w pomieszczeniach, których nie można dostosować do nowych przepisów. Tak jak ta, prowadzona przez Eleos przy ulicy Dubois. - Nasz dotychczasowy lokal nie spełnia wymogów, bo znajduje się w piwnicy - pokazuje kierowniczka Ewa Krysztopowicz. - Sufit jest za niski, za mało dziennego światła, nie ma wentylacji, rury są na wierzchu. Jedyne wyjście to szukać nowego lokalu.
Podobne problemy mają niemal wszystkie takie placówki w naszym regionie. - Staramy się uratować nasze świetlice, bo zależy nam, żeby dzieci, którymi się zajmujemy, nadal mogły do nas przychodzić - mówi Marta Chomaniuk, koordynatorka świetlic socjoterapeutycznych Eleos.

- Potrzebujemy pomocy - mówi Katarzyna Żywno ze Stowarzyszenia Szansa. - Dziewięć świetlic w Białymstoku nie ma możliwości, aby dostosować lokale do obowiązujących wymogów. Chcielibyśmy, by miasto udostępniło odpowiednie lokale i zdecydowanie mocniej wsparło finansowo naszą działalność.
Wczoraj zajmowała się tym komisja spraw społecznych i zdrowia. - Staniemy na głowie, by to załatwić - zapewnia Adam Kurluta, dyrektor departamentu spraw społecznych.

- Analizujemy nasze zasoby. Staramy się wygospodarować pomieszczenia z lokali mieszkalnych - mówi Andrzej Ostrowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego.

Komisja przyjęła jednomyślnie wniosek o wpisanie do budżetu miasta na przyszły rok 1,1 mln zł na dostosowanie świetlic socjoterapeutycznych do wymogów przepisów przeciwpożarowych i sanitarnych i na dofinansowanie ich bieżącej działalności.

Także wczoraj wojewoda podlaski Maciej Żywno rozmawiał w Warszawie z Rzecznikiem Praw Dziecka Markiem Michalakiem. Ustalono, że w jeszcze w październiku po raz kolejny spotkają się z Rzecznikiem przedstawiciele Koalicji Świetlic Środowiskowych (została ona zawiązana przez organizacje pozarządowe z całej Polski), sanepidu, straży pożarnej oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Wspólnie spróbują ustalić jak dostosować świetlice do wymogów bezpieczeństwa, tak by nie dopuści do ich zamknięcia. - Bezpieczeństwo dzieci jest bez wątpienia najważniejsze i trzeba je zagwarantować, ale w taki sposób, by nie było ryzyka likwidacji świetlic - podkreśla Maciej Żywno.

Na działania w tej sprawie czasu nie ma dużo - do końca przyszłego roku. Jeśli świetlice nie zdążą, grozi im zamknięcie. - Mam tu dużo kolegów, bez nich byłoby mi smutno - mówi Paulinka.

Sytuacja białostockich świetlic

jedna kończy działalność od 2015 roku,
3 mają pozytywne opinie straży pożarnej i sanepidu,
8 ma szanse uzyskania pozytywnych opinii po dokonaniu odpowiednich inwestycji,
9 placówek potrzebuje nowego lokalu