Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Supraśl: Lasy nadal płoną! To najprawdopodobniej wina podpalacza

Piotr Czaban
Po Supraślu krążyły nawet pogłoski, że sprawca pożaru zostawił po sobie oponę, której użył do podpalenia.
Po Supraślu krążyły nawet pogłoski, że sprawca pożaru zostawił po sobie oponę, której użył do podpalenia.
To były podpalenia - mówi Jerzy Rzepliński z Nadleśnictwa Supraśl. Tylko w zeszłym tygodniu strażacy musieli dwukrotnie gasić pożary lasu w pobliżu Supraśla. Wokół Wasilkowa ogień też zbiera swoje żniwo.

We wtorek i w czwartek były dwa pożary w tym samym miejscu - mówi Łukasz Muklewicz z supraskiej OSP. - To były ewidentne podpalenia, jeżeli najpierw jednego dnia, a potem drugiego pali się ten sam fragment lasu.

Mogło być groźnie

Po Supraślu krążyły nawet pogłoski, że sprawca pożaru zostawił po sobie oponę, której użył do podpalenia.

- Jak przyjechaliśmy na miejsce, to nie można było stwierdzić czy tam była opona, czy nie - tłumaczy Muklewicz.

Za drugim razem z dymem poszło około pół hektara lasu. Gdyby nie akcja strażaków, ogień mógłby zagrozić pobliskim zabudowaniom.

- Ludzie często tam spacerują. To jest na wysokości Pólka - informuje Muklewicz.
Strażacy mieli pecha. We wtorek brali udział w sesji Rady Miejskiej w Supraślu, na której to oficjalnie przydzielono miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej brakujące 300 tys. zł na zakup nowego samochodu bojowego (nowy kosztuje około 700 tys. zł). Strażacy nie mogli zbyt długo cieszyć się tą informacją, bo dostali wezwanie do pożaru.

Zakaz nic nie daje

- Trochę to gaszenie nam zajęło. Każda akcja trwała więcej niż trzy godziny - tłumaczy Muklewicz.

W ubiegłym roku las palił się tylko raz i to w pobliżu Cieliczanki. Tylko w tym roku większych pożarów lasu było już cztery. Mimo wysokiego zagrożenia pożarowego leśnicy nie wprowadzają zakazu wstępu do puszczy.

- W trakcie długiego weekendu mieliśmy zawody kolarskie. Zakaz udostępniania turystom lasu, jak przysłowiowy kij, ma dwa końce - uważa Jerzy Rzepliński z Nadleśnictwa Supraśl. - Ten, kto podpalił las i tak by podpalił go ponownie mimo zakazu wstępu.

Jak mówi Rzepliński, im więcej odwiedzających las, tym większe zagrożenie pożarowe, ale też większa szansa na to, że w razie wypadku informacja o ewentualnym podpaleniu szybciej dotrze do strażaków.

- Dymy mamy pod kontrolą, ale zanim się one pojawią, to las "na dole" już się trochę spali - tłumaczy Rzepliński. Jak informuje pracownik nadleśnictwa, leśniczowie i straż leśna wzmogła swoje patrole.

Straż: Trzeba reagować jak najszybciej

- Chcemy ludzi ostrzegać, bo karanie nie zawsze jest dobrą metodą - uważa Rzepliński i dodaje: - Ten, kto podpala las, robi krzywdę nam wszystkim, bo przecież las jest własnością każdego z nas.

Leśnicy i strażacy apelują do wszystkich, którzy zauważą oznaki pożaru w lesie, by jak najszybciej o tym informowali odpowiednie służby. Przypominamy alarmowy numer telefonu do straży pożarnej - 998. W razie zagrożenia pożarowego można także zadzwonić z każdego telefonu komórkowego pod numer alarmowy 112.

- Najważniejsza jest jak najszybsza reakcja - uważa Jerzy Rzepliński. Wszystkim kierowcom przypomina również, że przez las można jechać drogą publiczną, ale zatrzymywać się należy wyłącznie w miejscach do tego wyznaczonych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny