[galeria_glowna]
Te ubrania przemycały głównie panie. Służba celna zatrzymała je na przykład, gdy nielegalnie handlowały na bazarze i zabrała towar - opowiada Maciej Czarnecki z białostockiej Izby Celnej. - Gdy zapadł wyrok, że ubrania z przemytu można sprzedać, my wystawiliśmy je na licytacje.
Do magazynu przy ulicy Octowej trafiają w ten sposób bardzo różne towary z przechwyconej kontrabandy: bielizna, kurtki, futra. Wszystko nielegalnie sprowadzone na handel. Oprócz tego podrobione buty czy skarpetki z logo znanych firm. Z tych trzeba najpierw odpruć znaki firmowe.
Celnicy mają także do sprzedania na przykład automaty do gier, samowary, czapki wojskowe, piersiówki czy nawet samochody. Wszystko, co ludzie przemycają.
- Niektóre towary nadają się tylko do likwidacji - mówi Czarnecki. - Ale większą część wystawiamy na licytacje. Gdy się nie sprzedadzą, przekazujemy je organizacjom charytatywnym.
I tak w zeszłym roku do sprzedania było na przykład 12 ton brykietu, albo 916 paczek haczyków wędkarskich czy 35 peruk. Na wszystko znalazł się kupiec. Nabywcy zapłacili celnikom w sumie ponad 800 tysięcy złotych. Te pieniądze trafiły do skarbu państwa.
Na wtorkową licytację majtek i biustonoszy chętnych jednak nie było.
- Pewnie dlatego, że akurat ten towar musi zostać odesłany z powrotem poza Unię Europejską - tłumaczy Czarnecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?