Konflikty sąsiedzkie to nic nowego. Czasem nawet dodają lokalnym społecznościom kolorytu, co świetnie przedstawiono w kultowych „Samych swoich”. Przy ul. Pułkowej 1 do śmiechu jednak nikomu nie jest. Starszej pani przeszkadzają kierowcy stawiający auta tuż pod jej oknem. Pozostali mieszkańcy rozkładają ręce i pytają, gdzie mają stawiać, skoro miejsc parkingowych w okolicy jak na lekarstwo.
Kilka dni temu ktoś wyrwał znaki zakazu zatrzymywania się, natomiast starsza pani jest posądzana o porysowanie gwoździem jednego z aut. Wszystko można jednak bardzo łatwo załagodzić. Mieszkańcy deklarują, że będą respektować zakaz, jeśli spółdzielnia zbuduje parking w miejscu dzisiejszego trawnika. Faktycznie, zmieściłoby się tu kilka aut.
Tyle, że spółdzielnia milczy. Ani administrator, ani prezes nie chcieli rozmawiać. Jaki więc będzie finał całej sprawy? Spór będzie pewnie trwał w najlepsze przez kolejne lata. Aż komuś puszczą nerwy i dojdzie - odpukać - do jakiegoś rękoczynu. I wtedy przyjedzie policja, zrobi się głośno itd. A takie konflikty trzeba dusić w zarodku. W sekretariacie spółdzielni odesłano nas na policję. Lecz to właśnie spółdzielnia jest od rozwiązywania sąsiedzkich sporów. Gdy sprawą zajmie się policja, może być już za późno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
