Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć komiwojażera, czyli obraz zdominował słowo

Anna Kopeć
Sceną, którą robi największe wrażenie jest płomienny monolog Howarda (Rafał Olszewski) o spełnianiu marzeń i szczęściu. Mistrzowska mowa zagrana z precyzją gestów, odpowiednim tonem głosu na długo pozostaje w głowie widza. To jeden z najmocniejszych elementów spektaklu.
Sceną, którą robi największe wrażenie jest płomienny monolog Howarda (Rafał Olszewski) o spełnianiu marzeń i szczęściu. Mistrzowska mowa zagrana z precyzją gestów, odpowiednim tonem głosu na długo pozostaje w głowie widza. To jeden z najmocniejszych elementów spektaklu. Andrzej Zgiet
Eksperyment z zachodnią klasyką. Wielki neon z napisem SALE to słowo-klucz do białostockiej wersji sztuki Arthura Millera. Na scenie trwa prawdziwa wyprzedaż - pracy, rodziny, marzeń, emocji, a nawet organów. Ten motyw mogą jednak przesłaniać sceniczne efekty. "Śmierć komiwojażera" to rzecz widowiskowa, ale bez treści.

Sztuka Arthura Millera "Śmierć komiwojażera" z 1949 roku, w której podstarzały sprzedawca poddaje się bezwzględnej machnie kapitalizmu, dziś zdaje się nabierać szczególnego znaczenia. Reżyser Iwo Vedral tę historię na scenie Teatru Dramatycznego przedstawił w nowoczesnej wersji. Zastosował kilka genialnych rozwiązań, które, niestety, przysłoniły znakomity tekst i morał tej historii.

Spektakl można oglądać z dwóch perspektyw - balkonowej lub scenicznej. W tej realizacji gra także publiczność - widzi siebie w monitorach rozstawionych na scenie oraz na wielkim telebimie nad sceną, który pokazuje ją z różnych perspektyw (scenografia Tomasz Brzeziński). Akcja rozrywa się na boisku ze szczątkami drewnianego parkietu - namiastki domu, rodziny. Tu dochodzi do różnych rozgrywek między postaciami. Główny bohater Willy Loman (ciekawy Krzysztof Ławniczak) pewnego dnia uświadamia sobie, że oddając się bez reszty pracy, zaniedbał rodzinę. Synowie Happy i Biff (Piotr Półtorak i Dominik Nowak - gościnnie) to bezradni życiowo nieudacznicy. Żona (Danuta Bach) mało interesuje się mężem i skupia się jedynie na tym, czy życzy sobie kanapkę z serem. Jest także przechadzająca się niepostrzeżenie po domowym zaciszu tajemnicza kobieta (Arleta Godziszewska-Półtorak). Każdy z nich coś mówi, ale nikt nie słucha.

Historię rodziny Lomanów przerywa absurdalny film o białostockiej rodzinie Nowaków skonstruowanej na wzór telewizyjnych paradokumentów typu "Dlaczego ja?" i "Ukryta prawda" (wizualizacje Jakub Falkowski). Ten filmowy przerywnik to ciekawe narzędzie pokazujące zjawisko tabloidyzacji naszego życia i podkreślenie tego jak wiele wartości jesteśmy w stanie wyprzedać - świecący neon SALE wciąż o tym przypomina. Tu wszystko jest na sprzedaż: emocje, marzenia, rodzina.

W białostockiej wersji "Śmierci komiwojażera" sens sztuki rozmywa się w napiętrzeniu widowiskowych, teatralnych efektów - dobrze skomponowanych i dobranych, ale przysłaniających wymowę dzieła. Poza doskonałą sceną zwolnienia Willego z pracy z Rafałem Olszewskim, doświadczeniem ogadania sztuki z niecodziennej perspektywy i kretyńskim paradokumentem publiczność niewiele więcej wyniesie ze spektaklu.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny