Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smartfon w szkole. Nadążyć za wiedzą

Artur Brzeziński, trener rozwoju osobistego i konsultant w centrum edukacji nauczycieli
Smartfon łączy się z siecią wi-fi
Smartfon łączy się z siecią wi-fi sxc.hu
Może warto na co którejś lekcji zrezygnować z podręcznika, pozwolić uczniom wyjąć smartfony, podać klucz do szkolnej sieci wi-fi i zaproponować im samodzielne poszukiwania informacji.

Ile planet liczy nasz Układ Słoneczny? To pytanie z poziomu szkoły podstawowej. Odpowiedź poprawna od 24 sierpnia 2006 roku to 8, wcześniej 9. Czy nie jest to zastanawiające? Można pomyśleć, że w 2006 roku doszło do katastrofy kosmicznej, w której przestała istnieć jedna planeta (Pluton). Dziwne jest to, że media o tym nie trąbiły, niebo nie rozbłysło, a na skrzyżowaniach ulic nie pojawili się długowłosi prorocy obwieszczający koniec świata.

Pluton przestał być planetą w ciszy obrad Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Astronomowie dysponując nowymi danymi uznali, że Pluton należy do szczególnej kategorii planet karłowatych.

Świat ciągle się zmienia

Co to ma wspólnego ze szkołą? Ano to, że całe pokolenia uczniów uczyły się o 9 planetach, wymieniały je i gdy zabrakło Plutona obniżano im oceny. Teraz kolejne pokolenia uczą się innej liczby planet. Ciekaw jestem jak długo? Bo przecież astronomowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Doskonalone są narzędzia badawcze, powstają nowe teorie. Nasza wiedza o świecie i rozumienie jego zjawisk stale się zmienia. Nowe wyjaśnienia budzą kolejne pytania, te prowadzą do nowych odkryć, wyjaśnień, pytań... i tak może być do końca naszego świata. Ten proces dotyczy nie tylko astronomii. Właściwie to trudno wskazać dziedzinę nauki, w której by nie dokonywano odkryć rewidujących poprzednie poglądy.

Uczniowie w szkołach jednak nie spotykają się z tą wizją wiedzy, która ciągle ulega zmianom. Nauczyciele w swojej codziennej pracy wykorzystują podręczniki, które zawierają opis tego co wiedziano o świecie kilka - kilkanaście - kilkadziesiąt lat przed ich wydaniem. Kiedyś było w nich 9 planet, teraz jest 8. Podręczniki pokazują świat, taki w którym wszystko jest już wiadome, ustalone raz na zawsze. Nie ma w nich wątpliwości, przyznawania się autorów do niejasności, wątpliwości, do przyjmowania pewnych ukrytych założeń wpływających na treść podręczników. Do ucznia dociera informacja przefiltrowana przez poglądy ekspertów, urzędników, autorów podręczników. Dla mnie (uczyłem kiedyś historii) szczególnie ciekawa jest wizja świata przedstawiana w programach i podręcznikach historii. Trochę generalizując i upraszczając to zgodnie z nią na Ziemi istnieje tylko jedna płeć - mężczyźni, którzy pojawiają się w tajemniczy sposób z innych mężczyzn (bo nie ma słowa o matkach).

Na kilkanaście postaci historycznych wymienianych w podstawach programowych nauczania historii w szkole podstawowej pojawiają się tylko trzy kobiety: żona Jagiełły Jadwiga, Maria Skłodowska-Curie i Helena Modrzejewska. W gimnazjum kobiet nie wskazuje się w ogóle. Mężczyźni, którzy się pojawiają to politycy, odkrywcy, naukowcy, dowódcy, myśliciele, twórcy, którzy myślą i działają tylko po to, by świat ulepszyć, zdobyć, Polskę powiększyć, ocalić, odzyskać. Więc typowy mężczyzna Polak (zgodnie z tą wizją) w XIX wieku nie ma rodziny - matki, żony i całe życie spędza na planowaniu, jak tu walczyć z zaborcami. Generalnie taką wizję przeszłości zawierają też podręczniki.
Jaki jest więc sens uczyć korzystając z podręczników?

Jest Internet

Jeszcze te 50 lat temu postęp nauki nie był tak szybki, podręczniki starzały się wolniej i właściwie były jedynym masowym źródłem informacji dla uczniów. Ale już tak nie jest! Jeżeli chcę przeprowadzić zajęcia na temat budowy Układu Słonecznego zaglądam do Internetu i docieram do najświeższych ustaleń, znajduję zdjęcia planet, animacje, symulacje, teksty dłuższe i krótsze, nowe teorie i nowe pytania. A właściwie to nawet nie muszę ja tego robić. Zrobią to uczniowie - czasem sprawniejsi ode mnie w korzystaniu z przeglądarek, tworzeniu prezentacji, nagrywaniu filmów itd. Ja będę im towarzyszył w poszukiwaniach, zwrócę ich uwagę na ocenę wiarygodności znajdowanych informacji, postawię pytania, które skłonią ich do krytycznego i twórczego myślenia - dostrzegania założeń i różnych punktów widzenia. Zaciekawię ich zwracając uwagę na wątpliwości naukowców.

Jakie może przynieść to korzyści? Uczniowie będą się uczyć tego, co naprawdę przyda się im w życiu - poszukiwania, interpretacji i oceny informacji oraz wykorzystywania ich do rozwiązywania problemów. Poruszanie się w Internecie i korzystanie z komputera jest dla nich bliższe i ciekawsze niż czytanie podręcznika, będą więc bardziej zaangażowani.

Dla nauczyciela będzie od odejście od "kieratu" codziennej rutyny - te same teksty w tych samych podręcznikach kolejny rok z rzędu w kolejnej klasie, te same polecenia pod tekstami w podręczniku i te same znudzone spojrzenia uczniów.

Może więc warto - może nie od razu na każdej lekcji, ale na co którejś - zrezygnować z podręcznika, pozwolić uczniom wyjąć smartfony, podać klucz do szkolnej sieci wi-fi i zaproponować im samodzielne poszukiwania informacji i rozwiązań?

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny