- Ciężko jest, jak tylko założę plecak - skarży się Ewa, której tornister waży ponad 3 kilogramy.
- Żebym nie musiała dźwigać, mama wkłada moją teczkę (4 kg) do wózka małego brata - przyznaje Ewelina. Ola ma w tornistrze trzy piórniki. Maks, oprócz komiksów, nosi klocki, a Gabrysia segregator z karteczkami.
Pusty plecak Mileny waży półtora kilograma. - Mam kredki, mazaki i blok na dodatkowe zajęcia plastyczne - wylicza siedmiolatka, która codziennie dźwiga na plecach 4,5 kilograma!
Dziewczynka pyta dlaczego ważymy plecaki: - Żeby przypomnieć rodzicom na zebraniu, że dzieci noszą za dużo - odpowiada nauczycielka.
- To dobrze, będzie lekko - uśmiecha się Milena.
Ciężki plecak to choroby
Plecak, który obciąża kręgosłup dziecka powoduje wat ciążkiedy postawy. Większość dzieci już po roku nauki zaczyna regularnie chodzić na gimnastykę korekcyjną.
- Trzeba pogratulować dorosłym bezmyślności. Prawie 80 proc. dzieci na Podlasiu ma predyspozycje do trudnych do wyleczenia wad postawy - przestrzega Bogumił Kiss, lekarz rodzinny, prezes podlaskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego. - Dzieci nie rozwijają się prawidłowo, spada ich odporność na choroby układu oddechowego i krążenia.
- Maksymalny ciężar dla dzieci, nie powinien przekraczać trzech kilogramów - mówi Artur Wnuk, rzecznik prasowy Sanepidu w Białymstoku.
Najwięcej ważą książki
Jak zauważa mama siedmioletniego Dawida, dzieci muszą nosić książki i ćwiczenia do polskiego, matematyki i angielskiego, ćwiczenia do nauki pisania oraz książkę do religii.
- Książki są grube i mają twarde okładki - dodaje matka. - Z zeszytami, piórnikiem, strojem na wf, trampkami, jedzeniem i kocykiem na gimnastykę plecak waży 5 kilogramów.
- Dzieciom przybywa zajęć. Wydawca zachęca do kupowania książek głównie twardą oprawą. Podręczniki mają bogatszą treść, są ilustrowane - twierdzi Jarosław Dworzański, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 w Białymstoku.
Brak pieniędzy na lekki plecak
komentarz
Gdy kilkunastoletni Adam Małysz chodził do szkoły, wkładał do tornistra kamienie, żeby ćwiczyć mięśnie. Dzięki temu dziś ma "siłę w nogach" i daleko skacze. Ministerstwo Edukacji Narodowej też stawia na sport i chce by dzieci wyrosły na skoczków narciarskich, ciężarowców i strongmanów. Tylko, że wagi tornistra siedmiolatka MEN nie zalicza do spraw wagi państwowej. Podobnie problem traktują rodzice, nauczyciele i dyrektorzy szkół. Wszak społeczeństwo jest głodne sukcesów sportowych. Tylko, że dzieciom jest ciężko. Za kilka lat będą miały skrzywione kręgosłupy i awersję do wszelkich balastów. W dodatku za kilka lat, zamiast złotych medali, będą kolekcjonować coraz to nowe maści i tabletki na kręgosłup.
Magdalena Andrejczuk
Lekarze sugerują, że rozwiązaniem byłyby dwa komplety książek: jeden w domu, drugi w szkole.
- Podręczniki, z których uczniowie korzystaliby tylko w szkole, to utopia - uważa Dworzański. - Pieniędzy na zakup dodatkowych książek nie mają ani rodzice, ani szkoła.
- Odchudziliśmy już plecaki pierwszoklasistów, ćwiczenia i obuwie zostają w szkole - mówi Wojciech Miszkiel, z-ca dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Białymstoku.
Zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej, czy są jakieś przepisy mówiące o ciężarach, które mogą nosić pierwszoklasiści. Okazało się, że nie, ale za to:
"Na naradach z kuratorami przypominamy o większej współpracy szkoły z rodzicami, którzy decydują o zawartości tornistrów. Apelujemy też o cienkie podręczniki" - przeczytaliśmy w oświadczeniu biura prasowego MEN.
W klasie, którą odwiedziliśmy, najlżejszy był plecak Miłosza. Ważył tylko 2,5 kilograma, ale... chłopiec przyznał, że zapomniał kilku książek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?