MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sejmowi szalikowcy

Zbigniew Nikitorowicz
Już się mówi, nie rozmawia, nie dyskutuje. Przynajmniej w polityce. Zamiast tego jest awantura. W sejmie trwa bijatyka przy pomocy argumentów złożonych jak konstrukcja cepa i maczugi. Donald Tusk porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Leppera i komunistów. Lider PiS wygraża "lumpenliberałom". Oratorzy z dwóch stron z przekonaniem twierdzą, że liderzy partii przeciwnej mają poważne problemy z psychiką. Może i jest coś na rzeczy. A jeszcze nie tak dawno był długi okres zauroczenia i narzeczeństwa. Wyznania o przyjaźni, pełnym zrozumieniu i zapowiedzi wspólnej budowy IV Rzeczpospolitej. Dzisiaj już nikt nie ma złudzeń, że koalicja między PiS i PO to mrzonki. Niemożliwa jest jakakolwiek współpraca czy wyjaśnienie czegokolwiek. Wszystko zamienia się w chuligańską "ustawkę", którą urządzają partyjni szalikowcy. I tak to trwa od kampanii wyborczej. Wszystko się odwróciło. Partie umiarkowane zradykalizowały się, a Lepper z Giertychem zmiarkowali i nawołują do rozsądku. W tej wojnie było już wiele bitew: o dziadka z Wermachtu, pluszaki, Krajową Rada Radiofonii i Telewizji i o "becikowe"; efektowne wymiany ciosów z środowiskami prawniczymi, dziennikarzami a ostatnio z Leszkiem Balcerowiczem. Każde starcie jest ostrzejsze od poprzedniego. Czy w Polsce nie można publicznie dyskutować o kondycji mediów? Nawet trzeba. Przecież dziennikarze podlegają różnym naciskom ze strony wydawców, świata polityki i biznesu. Media czasem bywają przedmiotem manipulacji i prowokacji, czasem świadomie w nich uczestniczą. Rynek prasowy już wiele lat temu bez żadnych ograniczeń został oddany inwestorom zagranicznym. Zaś głównym zmartwieniem właścicieli mediów elektronicznych i papierowych jest dzisiaj maksymalizacja zysków. Jednak o tym wszystkim dzisiaj nie da się rozmawiać, bo wszystko natychmiast zamienia się w polityczną awanturę. Takie same reguły obowiązują przy ostatniej awanturze wokół Balcerowicza i fuzji dwóch banków. Musisz obywatelu wybrać. Albo bronisz Leszka Balcerowicza jak niepodległości. Albo uważasz go za "doktora Mengele" polskiej gospodarki. Ton dyskusji nadają laicy i radykałowie. Specjalistów od skomplikowanej branży bankowej prawie nikt nie słucha. Ci nieliczni politycy, którzy mają coś powiedzenia jak Zyta Gilowska czy Hanna Gronkiewicz - Waltz spychani są na dalszy plan. Najwięcej do powiedzenia o nadzorze bankowym ma Jacek Kurski i Jan Rokita, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Po awanturach kibiców zazwyczaj zamyka się stadiony. Być może najlepszym rozwiązaniem, żeby przerwać ten taniec godowy wyliniałych samców byłoby zamknięcie na kilka miesięcy Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny