Sacrum mimo profanum

Słowa o konieczności "pojednania", które wygłosił kard Stanisław Dziwisz powszechnie zostały odczytane jako apel do skonfliktowanych polityków PiS i PO. Pojawiły się nawet nieśmiałe nadzieje, że możliwy jest powrót do koalicji tych ugrupowań. Jednak odzew polityków na te słowa jest umiarkowany, by nie powiedzieć chłodny. I taki pozostanie. Sfera sacrum nie ma wielkiego wpływu na profanum polityki. Można wręcz powiedzieć, że obie pozostają w sprzeczności i konflikcie. Mimo że w Polsce prawie wszyscy deklarują przywiązanie do zasad wiary i Kościoła, to realia polityki rządzą się odmiennymi prawami. Na dalszym planie jest tutaj dążenie do łączenia i wspólnotowości. Ważniejsze jest dzielenie społeczeństwa i organizowanie wrogich sobie plemion. Taka jest dialektyka polityki, nie tylko w jej polskim wydaniu. Ugrupowania, które starały się łączyć i odwoływać do odpowiedzialności za wspólnotę, najczęściej spychane były na margines. Koalicja między PiS i PO jest trudna do wyobrażenia nie tylko z powodu narosłych urazów i osobistych ambicji. Bo chociaż PiS i PO przed wyborami wiele łączyło, to teraz jeszcze więcej dzieli. Nie chodzi bynajmniej o program i dosyć sztuczny podział na Polskę liberalną i solidarną. Platforma nie wejdzie do koalicji z PiS, bo decyzja w tej sprawie zapadła pół roku temu. Donald Tusk i Jan Rokita nie chcieli podzielić losu Unii Wolności, dla której koalicja z AWS okazała się politycznym samobójstwem. Dlatego najlepszą strategią dla PO jest czekać, wytykać błędy PiS i tworzyć alternatywę pod przyszłe rozdanie. Z kolei głównym celem Jarosława Kaczyńskiego jest stworzenie wielkiej formacji konserwatywno-ludowej. Koalicja z "Polską liberalną" byłaby dzisiaj trudna do wytłumaczenia nie tylko dla elektoratu. Podważyłaby wcześniejsze wojenne deklaracje. Dałaby także dużo wiatru w żagle LPR, Samoobronie i PSL. A to nie leży w interesie PiS. Dlatego sfera sacrum będą dalej przechodziły mimo siebie. Od czasu do czasu wysłuchają w milczeniu słów kard. Dziwisza. I znowu pójdą dalej.