MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa. Z drugim trenerem Jagiellonii Rafałem Grzybem m. in. o Adrianie Siemieńcu, "słabości" mistrza i nadchodzących wyzwaniach

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Rafał Grzyb w rozmowie o minionym, wspaniałym sezonie Jagiellonii i o najbliższej, pełnej wyzwań przyszłości
Rafał Grzyb w rozmowie o minionym, wspaniałym sezonie Jagiellonii i o najbliższej, pełnej wyzwań przyszłości jagiellonia.pl
Rafał Grzyb spina swoją osobą największe sukcesy w historii Jagiellonii Białystok. Jako piłkarz zdobył z Jagą Puchar i Superpuchar Polski, dwa wicemistrzostwa kraju i trzecie miejsce w ekstraklasie. Od 2019 roku był asystentem kilku szkoleniowców Dumy Podlasia i dwukrotnie tymczasowym opiekunem drużyny. Teraz, jako drugi trener, dołożył mistrzowski tytuł. Z legendą Jagi rozmawiamy o ostatnim sezonie i o wyzwaniach, które czekają Żółto-Czerwonych w najbliższej przyszłości.

W sezonie 2023/24 Jagiellonia z trudem utrzymała się w ekstraklasie. Czy przed nową kampanią spodziewał się Pan, że w nowym będzie walczyć z powodzeniem o mistrzostwo kraju?

RAFAŁ GRZYB: - Oczywiście, że nie, bo chyba nikt się tego nie spodziewał. Byliśmy zaskoczeniem dla wszystkich, także dla nas samych.

A kiedy pojawiła się myśl, że ten sezon może być bardzo dobry, a wręcz znakomity?

- Co prawda zaczęliśmy od przegranej 0:3 z Rakowem, ale potem wygraliśmy kilka spotkań u siebie, poprawiliśmy na wyjeździe z Ruchem i pojawiła się we mnie nadzieja na miejsce w czołowej ósemce. Po rundzie jesiennej można było już myśleć o europejskich pucharach. A o tym, że  stać nas na walkę o najwyższe laury pomyślałem po zwycięstwie u siebie ze Śląskiem Wrocław 3:1. Ważne było jednak nasze podejście, nie wybiegaliśmy zbyt daleko w przyszłość, tylko skupialiśmy się na najbliższym meczu. To on był najważniejszy.

Ogromny wkład w największy w historii sukces miał Adrian Siemieniec. Co go wyróżniało na tle innych trenerów, z którymi Pan współpracował w Jagiellonii?

- Według mnie wyróżnia go szczególnie to, że potrafi odczytywać chęci zawodników, ich emocje, oczekiwania co do treningów, organizacji zespołu, zarządzania meczami i reagować na to wszystko. Także w sztabie każdy za coś odpowiadał, czuł się doceniany i potrzebny, a to bardzo pozytywnie wpływało na atmosferę. To był w dużej mierze klucz do sukcesu. Oczywiście, ogniwem, który spajał wszystkie elementy, był trener Siemieniec.

Każdy w Jagiellonii czuł się doceniany i potrzebny, a to bardzo pozytywnie wpływało na atmosferę - uważa Rafał Grzyb
Każdy w Jagiellonii czuł się doceniany i potrzebny, a to bardzo pozytywnie wpływało na atmosferę - uważa Rafał Grzyb jagiellonia.pl

Nie bez znaczenia była też fenomenalna letnia sesja transferowa. Przy zerowym budżecie na nowych piłkarzy Jagiellonia ściągnęła siedmiu zawodników, praktycznie do gry wyjściowej jedenastce. Prawdziwy majstersztyk.

- Za który gratulacje należą się prezesowi Wojciechowi Pertkiewiczowi i dyrektorowi sportowemu Łukaszowi Masłowskiemu. Można się było zastanawiać, jak długo zajmie nowym piłkarzom wejście do naszej drużyny. Obawy okazały się bezpodstawne, bo wszyscy bardzo szybko zaadoptowali się i wnieśli dużo do naszej gry.

Pan odpowiadał miedzy innymi za stałe fragmenty gry i też może być z siebie dumny, bo Jagiellonia zdobywała wiele goli z rzutów karnych, wolnych i rożnych.

- Oczywiście, to duża satysfakcja, ale główna w tym zasługa samych zawodników. Na szczególne uznanie zasługuje Bartek Wdowik, który strzelił ze stojącej piłki dziesięć goli, co jak na lewego obrońcę jest wynikiem znakomitym.

Po sprawieniu przez Jagiellonię sensacji w postaci zdobycia tytułu nie brak było w mediach komentarzy, że jesteście przypadkowym, słabym mistrzem, gdyż zdobyliście tylko 63 punkty, że niewiele osiągnięcie w europejskich pucharach itp. Jak Pan to odbiera?

- Spokojnie. Zrobiliśmy coś naprawdę wielkiego i tego nikt nam nie odbierze. A kto bronił innym drużynom, takim jak Legia, czy Raków, zdobyć więcej punktów od nas i zostać mistrzem? A co do naszej "słabości", to przypominam, że Jagiellonia strzeliła 77 goli, najwięcej w ekstraklasie w XXI wieku. Poza tym, to chyba dobrze, że liga była zacięta, w pewnym momencie aż siedem drużyn wałczyło o mistrzostwo. Kibice śledzili rozgrywki, o czym świadczy rekord frekwencji na trybunach.

Jeśli ktoś chce narzekać, to zawsze znajdzie powód. Jednak nowy sezon to rzeczywiście wielkie wyzwanie przed Jagiellonią. Michał Probierz, były trener białostockiej drużyny, wprowadził do słownika futbolowego określenie "pocałunek śmierci" na grę polskich drużyn w europejskich pucharach. Zgadzam się Pan z tym?

- Jest w tym dużo prawdy. Żeby móc łączyć ligę z pucharami trzeba mieć szeroką kadrę. Najlepiej, gdy jest w niej po dwóch zawodników na każdą pozycję, a przynajmniej 20 piłkarzy o zbliżonym, wysokim poziomie. Polskie zespoły, grające w pucharach, często mają problemy i to duże wyzwane. Ale przykłady Rakowa, czy Legii wskazują, że można z powodzeniem grać w Europie i być w ligowej czołówce.

Na razie w Jagiellonii są ubytki kadrowe, a dotkliwe może być w szczególności odejście bramkarza Zlatana Alomerovicia. Jak mocno będzie to odczuwalne?

- Nie ma co ukrywać, że Zlatan był ważnym elementem naszego systemu gry. Jestem jednak przekonany, że dyrektor Masłowski stanie na wysokości zadania i przyjdzie do nas ktoś wartościowy. Poza tym, mamy młodego Sławka Abramowicza, który grał w Pucharze Polski i nie zawiódł.

Rafał Grzyb jako piłkarz stał się legendą Jagiellonii
Rafał Grzyb jako piłkarz stał się legendą Jagiellonii Andrzej Szkocki

Można być chyba dobrej myśli co do transferów, bo chociaż Jagiellonia nie wydaje na nie pieniędzy, to zawodnicy powinni się garnąć do ekipy mistrza kraju.

- Każdy kij ma dwa końce. To prawda, że gra w ekipie mistrzowskiej kusi, ale też każdy z piłkarzy może myśleć, że jesteście mistrzem, to możecie bardzo dobrze płacić. Na pewno potrzebujemy wzmocnień, bo czeka nas nie tylko gra na krajowym podwórku, ale przynajmniej sześć spotkań na europejskiej arenie, a mam ogromną nadzieję, że będzie ich dużo więcej.

Na koniec jeszcze pytanie o terminarz ekstraklasy. Jagiellonia do końca sierpnia nie zmierzy się z żadnym z ligowych potentatów i jest duża szansa na to, by od razu zadomowić się w czołówce. Jak Pan to widzi?

- Nie odbieram tego w ten sposób. Już miniony sezon pokazał, że nie ma łatwych rywali i z każdym zwycięstwo trzeba sobie ciężko wywalczyć. Teraz dojdzie do tego zasada "bij mistrza", więc nie ma co się nastawiać, że w jakimkolwiek meczu pójdzie nam łatwo. Będziemy robić to, co do tej pory, czyli walczyć o zwycięstwo w każdym występie.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Wojciech Konończuk

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny