Białostoczanie grają w tym sezonie ekstraklasy poniżej oczekiwań. Po niezłym początku, kiedy to w sierpniu odnotowali serię trzech zwycięstw z rzędu, dobre występy przeplatają słabymi. Wygrana u siebie, porażka na wyjeździe - tak układały się wyniki Jagiellonii w ostatnich tygodniach. W sobotę nawet ta seria została przerwana. Żółto-Czerwoni przegrali na własnym boisku 0:1 z Zagłębiem Lubin i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. To przesądziło o tym, że pracę w Jagiellonii stracił Ireneusz Mamrot.
- Wpływ na dzisiejszą decyzję ma obecna sytuacja, która zupełnie nas nie zadowala i nie odzwierciedla oczekiwań względem zespołu. W związku z tym wspólnie z trenerem przeanalizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że jest to moment, w którym nasze drogi muszą się rozejść - tłumaczy prezes Jagiellonii Cezary Kulesza, cytowany przez oficjalną stronę klubową.
- Czy drużyna się tego spodziewała? Ciężko powiedzieć. Na pewno po każdej porażce pojawiały się spekulacje dotyczące przyszłości trenera Mamrota w Białymstoku. Ale głównie były to spekulacje medialne. W szatni tego tematu zawodnicy nie poruszali - przekonuje Grzyb. - Osobiście byłem trochę zaskoczony, że stało się to przed dwoma ostatnimi meczami tego sezonu. Nie chcę jednak odnosić się do decyzji zarządu. Do mnie należy przygotowanie drużyny do czekających nas spotkań.
36-latek obowiązki pierwszego trenera w klubie ze stolicy Podlasia ma pełnić do końca roku. Od stycznia był asystentem dotychczasowego szkoleniowca, zastępując na tym stanowisku Dariusza Jurczaka. Z Jagiellonią wychowanek Wiernej Małogoszcz jest związany w sumie od dziesięciu lat. Brał udział we wszystkich największych sukcesach Jagiellonii: zdobyciu Pucharu i Superpucharu Polski w 2010 roku, a także trzech medali w ekstraklasie - brązowego (2015) i dwukrotnie srebrnego (2017, 2018). Teraz rozpocznie kolejny etap w swoim życiu zawodowym. Ma jednak świadomość, że na prawdziwą szansę będzie musiał jeszcze poczekać.
Mówi się, że jak spadać to z dużego konia. Debiut Grzyba w roli trenera będzie dla niego sporym wyzwaniem. Musi znaleźć bowiem sposób na to, jak podźwignąć zespół z marazmu, w którym znajduje się od dłuższego czasu.
- Cele osobiste i te, które zostały przedstawione przez klub, poniekąd się pokrywają. Przede wszystkim trzeba odbudować drużynę pod względem mentalnym. To nie jest tak, że w ostatnim czasie tego nie próbowaliśmy. Nasze pomysły nie do końca jednak trafiały do zawodników - mówi Grzyb. - Problemem nie jest to, że mamy słabych piłkarzy. Wręcz przeciwnie - Jagiellonia ma dobrych zawodników. Myślę, że największa blokada siedzi w ich głowach. Tu jest pole do poprawy. Wiadomo, że tego czasu do najbliższego meczu z Lechią jest mało i niewiele można zrobić. Chcemy przede wszystkich zagrać poprawnie.
ZOBACZ TEŻ: Martin Kostal wróci zimą do Wisły Kraków?
Grzyb będzie mógł liczyć na wsparcie trenerów, z którymi pracował podczas kadencji Ireneusza Mamrota. Adrian Siemieniec, Paweł Primel oraz Piotr Jankowicz pozostaną w Jagiellonii do końca roku. Później o ich przyszłości w Białymstoku zdecyduje nowy szkoleniowiec.