Żeby przedostać się z jednej strony ulicy Wrocławskiej na drugą nie łamiąc przepisów musiałbym czekać aż dwa cykle świetlne - skarży się Piotr, korzystający ze ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy ks. Jerzego Popiełuszki. - Dziwne, bo piesi mogą swobodnie przechodzić przez całą jezdnię na zielonym, a nam, rowerzystom, po kilku sekundach na drugiej stronie przejścia zapala się czerwone.
Rowerzyści jadący od Starosielc w kierunku tunelu gen. Nila przejeżdżając przez ulicę Wrocławską denerwują się, bo sygnalizacja na pierwszej część jezdni do wysepki pali się tak, jak trzeba. Natomiast druga, od strony kościoła, nie dość, że zapala się dużo później i trzeba długo czekać, po kilku sekundach gaśnie.
- To bez sensu, bo piesi mają ciągle zielone, a my musimy stać i czekać, a później szybko przejeżdżać, żeby zdążyć - mówi Piotr. - Już nie raz widziałem, jak rowerzyści, nie czekając na zielone na ścieżce, ruszali jednocześnie z pieszymi. Inni już wiedzą, że sygnalizacja jest tu źle ustawiona i próbują przejeżdżać po przejściu dla pieszych. Czy my, rowerzyści, nie możemy mieć zielonego światła przez taki sam czas, jak piesi? Po co takie kombinacje? I tak prawie każdy, kto widzi stojące samochody i zielone dla pieszych, pojedzie nawet na czerwonym - zastanawia się Piotr.
- Jeżeli jest taka potrzeba, wprowadzimy do programu sygnalizacji świetlnej zielony sygnał - obiecał Janusz Ostrowski, dyrektor zarządu dróg i inwestycji miejskich magistratu. - Rowerzyści będą mieli tyle samo czasu na przejechanie na drugą stronę ulicy, co piesi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?