Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romowie wyłudzili około 200 tys. zł w całej Polsce. Miały być na operację syna

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Romowie wyłudzili około 200 tys. zł w całej Polsce. Miały być na operację syna
Romowie wyłudzili około 200 tys. zł w całej Polsce. Miały być na operację syna Andrzej Zgiet
Prokuratura właśnie oskarżyła trzy osoby narodowości romskiej o oszustwa w całym kraju. Białostoczanie stracili dziesiątki tysięcy

Nasz syn miał wypadek, czeka go operację. Lekarze chcą amputować nogę, a on jest taki młody! Proszę, niech nam pani pożyczy 2000 zł! To pieniądze dla lekarzy, żeby mu tej nogi nie ucinali!

Takim słowami oskarżeni zaczepiali przypadkowo spotkane na ulicy, najczęściej starsze osoby. Ich cel: dostać się do ich mieszkania i wyłudzić pieniądze. Oszustwo było jednak jeszcze bardziej perfidne. Pod zastaw rzekomej pożyczki, oskarżeni Romowie zostawiali pokrzywdzonym saszetkę. Zapewniali, że w środku są dolary lub euro, których nie mogą wymienić w kantorze. W rzeczywistości saszetkę z góry wypełniały banknoty fałszywe, a od spodu zwykłe chusteczki higieniczne. Dziesiątki osób w całej Polsce uwierzyły w tę smutną historię i przekazały trójce Romów pieniądze.

Kielce, Lublin, Rawa Mazowiecka, Siemiatycze, Augustów, Białystok. To miasta, które odwiedzili Romowie - Julius N., jego żona Ruzena N. i ich znajomy Marcel S., zanim wpadli w ręce białostockich policjantów.

Śledczy ustalili, że od 2014 roku w prokuraturach w całym kraju prowadzone były postępowania w sprawie oszustw. Wszystkie sprawy dotyczyły wyłudzeń pieniędzy przez osoby, które zwracały się o pilną pożyczkę na operację syna, który uległ wypadkowi. Jednak śledczy nie mogli trafić na trop oszustów, bo ci znikali bez śladu. Postępowania były umarzane.

W 2014 i 2015 roku oszuści byli w Białymstoku. Marzec 2014 roku, na ul. Pułaskiego Julius N. podchodzi do przechodnia. Mówi, że jest Węgrem i przekazuje mężczyźnie wymyśloną historyjkę o rannym w wypadku synu. Pod zastaw pożyczki proponuje saszetkę. Gdy pokrzywdzony pyta, dlaczego nie chce wymienić waluty w kantorze, Julius N. ma gotowe kolejne kłamstwo: to pieniądze firmowe i nie może.

Gdy mężczyzna zaprasza rzekomego Węgra do domu, dołącza kobieta - oskarżona Ruzena N. Oszuści pokazują gospodarzowi plik dolarów i wkładają go do saszetki. Pokrzywdzony miał w domu tylko 1700 złotych, brakujące 300 zł pożycza od sąsiadki. Po otrzymaniu gotówki nieznajomi znikają z mieszkania. Następnego dnia syn pokrzywdzonego otwiera saszetkę z - jak się okazuje - chusteczkami. Zawiadamiają policję.

Styczeń ubiegłego roku. Oskarżeni zaczepiają białostoczankę na ul. Konopnickiej. W trakcie rozmowy już w mieszkaniu, oskarżona proponuje, że saszetkę z pieniędzmi położy pod kredens. Kiedy się schyla, widzi pudełko z biżuterią wartą 40 tys. zł. Zabiera ją. Potem oszuści podwożą pokrzywdzoną do banku, ona wybiera pieniądze i przekazuje im 2000 zł.

Takich oszustw było jeszcze w Białymstoku kilka. Romowie wpadli pod koniec ubiegłego roku w hotelu niedaleko Augustowa. Policjanci zatrzymali przy nich gotówkę i biżuterię, fałszywe banknoty, saszetki.

Oskarżeni byli aresztowani. By wyjść na wolność, małżonkowie N. musieli wpłacić 120 tys. zł poręczenia majątkowego. Śledczy je zabezpieczyli. Istnieje więc duża szansa, że pokrzywdzeni odzyskają to, co stracili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny