Rok trzeci (1992)

9 stycznia skończyliśmy dwa lata. Ale na świętowanie było jeszcze za wcześnie. Z urodzinowej czołówki powiało zimą. Za dwa tygodnie białego szaleństwa pod Giewontem białostoczanie musieli zapłacić nawet 2 mln zł.
Z radości szaleli natomiast kibice. W Białymstoku otwarto halę sportową z prawdziwego zdarzenia. Na inaugurację hali "Włókniarza" polscy tenisiści stołowi roznieśli w drobny mak Węgrów. Nie umilkły jeszcze echa wygranej nad bratankami, a białostoczanie znowu mieli wielką frajdę. Tym razem w hali przy ul. Antoniukowskiej pięści sparowali polscy i amerykańscy bokserzy. Pojedynek zakończył się remisem, ale swoje walki wygrali białostoccy pięściarze Wiesław Małyszko i Dariusz Snarski.
Sensacją powiało także, gdy amerykańska firma AIR TRADE CORPORATIOM złożyła władzom Białegostoku ofertę budowy pasażerskiego portu lotniczego. Plany spaliły na panewce i chociaż w latach następnych nie brakowało pomysłów na Krywlany, to prawdziwego lotniska nie ma do dziś.
Rewolucja w handlu. Targowisko na Bema przeszło do historii. Eksmisja na Kawaleryjską okazała się prawdziwa żyłą złota dla miasta i jego mieszkańców. To tu po przekroczeniu granicy swoje pierwsze kroki kierowali goście ze Wschodu.
Jedynie Anatolij Kaszpirowski nie podążał tym samym śladem. - Przyjechałem do was z piekła - tak Grażyna Gliszczyńska i Alicja Zielińska rozpoczęły na łamach "Porannego" swoją relację ze spotkania słynnego doktora z białostoczanami.
Ale i tak górą byli kibice sportowi. W marcu ponownie do Białegostoku wróciła pierwsza liga. Pod koszami wywalczyły ją zawodniczki białostockiego Włókniarza. Trzy miesiące później w siódmym niebie byli kibice piłkarscy. Po dwuletniej banicji Jagiellonia ponownie znalazła się wśród najlepszych drużyn w Polsce.
Zmiany w Kościele. Nasz region wzbogacił się o metropolię białostocką i diecezję ełcką.
Z kolei w Białymstoku blamaż z kablówki. Inwestorowi zabrakło pieniędzy. Po swoje pieniądze upomnieli się za to rolnicy z Jeżewa. W iście szlacheckim stylu najechali na Spółdzielnię Kółek Rolniczych.
Równie gorąco było w Warszawie na Wiejskiej. Upadek rządu Jana Olszewskiego, teczki Macierewicza, expose Waldemara Pawlaka, premiera bez gabinetu.
Przesilenie czerwcowe zwiastowało gorące lato. Celsjusz dosłownie się spocił. Słupek rtęci dochodził do 36 stopni. Przez dwa miesiące nie spadła kropla deszczu. Ale w Tykocinie wystarczyło 10 minut, by wielkie gradobicie zniszczyło 150 domów.
Gotowało się w przedsiębiorstwach. W lipcu było w Polsce 38 strajków ogólnopolskich. W Białymstoku protestowali pracownicy Uchwytów i kierowcy PKS.
W Barcelonie piłkarze Janusza Wójcika przegrali olimpijski finał z gospodarzami. Nie popisali się na inauguracje ekstraklasy także Jagiellończycy. O jednego gola byli gorsi od Zagłębia Lubin.
Z końcem lata rozstrzygnięta została wielka loteria "Kuriera Porannego". Fiatem 126 p (główną nagrodą) odjechał do Suwałk Dariusz Parch.
Wielkie święto wyznawców prawosławia. Do Białegostoku przeniesiono z Grodna relikwie św. Gabriela.
A na łamach "Porannego" gościł prezydent Lech Wałęsa - Chciałbym po sobie pozostawić stabilny system - mówił w rozmowie z Kazimierzem Rosińskim.
Zupełnie inaczej niż Leszek Lewoc. Suwalski senator zaczął tropić ludzi związanych z byłym ustrojem. - Blokują miejsca młodym - żalił się w liście do Jana Marii Rokity, ówczesnego szefa Urzędu Rady Ministrów.
Koniec roku był radosny dla Roberta Jacuńskiego i Emiliana Łempickiego. W barwach "Kuriera Porannego" na volkswagenie polo wygrali doroczny rajd "Barbórki".