Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Restauracje w Białymstoku. Jak koronawrius wpłynął na biznes w centrum miasta

DR
Kawiarnia i Księgarnia Akcent, Bar Podlasie
Kawiarnia i Księgarnia Akcent, Bar Podlasie Dawid Romanowski
-Sama z siebie nie zamknę lokalu, bo jest to moje żyć albo nie żyć - tak skomentowała ostatnie wydarzenia związane z koronawirusem pani Zofia Butwiłowska, współwłaścicielka Kawiarni i Księgarni Akcent przy Rynku Kościuszki.

Nie da się nie zauważyć, że koronawirus jest kontrowersyjnym tematem, a opinie na jego temat są podzielone. Możemy zaobserwować, że niektórzy ludzie robią ogromne zapasy w większych sklepach. Stoją od siódmej rano w kolejkach, żeby zrobić zakupy. A zdarzają się ludzie, którzy mają odmienne zdanie i uważają, że koronawirus jest zbyt nadmuchanym tematem i zdają się całą sytuacją nie przejmować.

W samym centrum możemy zauważyć, że ludzi, którzy tamtędy przechodzą jest zdecydowanie mniej. Podobną sytuację widzimy w komunikacji miejskiej. Wybraliśmy się do restauracji i barów w samym centrum, żeby zapytać jak ta cała sytuacja wygląda z perspektywy właściciela i pracownika.

Po przeprowadzonych rozmowach i pytaniu, od kiedy można zobaczyć zmiany, wszyscy rozmówcy stwierdzili, że spadek nastąpił od dnia ogłoszenia zawieszenia zajęć w szkołach i uczelniach. Czyli od czwartku (12.03.2020).

Tu zobacz: RAPORT o koronawirusie w Białymstoku i woj. podlaskim. Najnowsze informacje - aktualizacja na bieżąco

-Klientów mamy o połowę mniej - mówi Iwona Bąk, szefowa kuchni w Barze Podlasie - mamy rękawice, mamy płyny antybakteryjne. Na okrągło dezynfekujemy stoliki, a wszystkie sztućce mamy zawinięte. Stosujemy się do wszystkich wymogów - zapewnia pani Iwona.

-Nie wiem co poradzić jeśli zamkną restauracje, jest to sytuacja trudna i obca dla nas wszystkich. Wszyscy się jeszcze uczymy, musimy dbać o higienę. Nie wiem co nas czeka - dodaje Iwona Bąk.

- Restauracje sobie nie radzą, przestają sobie radzić, co zresztą widać po ilości osób w lokalu. Myślę, że sytuacja będzie bardzo zła. Myślę, że jesteśmy branżą, która tak jak transport, turystyka, hotelarstwo, jest jedną z najbardziej narażonych na straty. Już teraz widzimy 50 procentowe spadki - opowiada Zofia Butwiłowska, współwłaścicielka Kawiarni i Księgarni Akcent.

- Ludzie chodzą do sklepów i robią ogromne zakupy, a nas omijają, kiedy jest dość bezpiecznie. Nie mówię, że jest stuprocentowe bezpieczeństwo, ale jednak w takich miejscach jak nasze zachowujemy procedury. Dezynfekujemy blaty, stoły, klamki. Cały czas zwracamy uwagę na ręce - mówi Zofia Butwiłowska.

Czytaj też: Koronawirus. Prof. Flisiak: Laboratorium zostanie uruchomione dzięki pomocy UMB. Dyrektor sanepidu jest niekompetentna

Zapytaliśmy współwłaścicielkę Kawiarni i Księgarni Akcent, jak widzi przyszłość takich miejsc.

- Jeżeli pójdą dalsze restrykcje co do funkcjonowania, a myślę, że istnieje realne zagrożenie, że tak będzie, to bardzo wiele firm tego nie wytrzyma. Działania rządu są tutaj kluczowe, powinny się one odnosić nie tylko do dużych firm, ale przede wszystkim do małych - opowiada Zofia Butwiłowska - jeżeli rząd postanowi zamknąć restaurację, to tracimy możliwość jakiegokolwiek dochodu i możliwość utrzymania pracowników.

- Bez pomocy państwa, myślę że nie mamy szans. Mamy kredyty, leasingi, a przy takim spadku - już nie mówię, że będziemy mieli dochód, bo to jest zupełnie inna sprawa - będziemy mieli bardzo poważne problemy - wyjaśnia Zofia Butwiłowska.

- Jako przedsiębiorcy musimy przygotować się na najgorsze. Ludzie ciągle dzwonią z pytaniami, a my sami pracujemy zdalnie. Finansowo na tę chwilę nie jesteśmy zagrożeni, ale na bieżąco śledzimy informacje - opowiada jeden z klientów restauracji, pracownik biura rachunkowego.

Warto przeczytać: Akcja Dwa telefony do babci. W dobie koronawirusa zadzwoń do babci, dziadka, mamy, ojca

- W sklepach nic nie ma. Nie mogę nawet kupić mąki czy drożdży. Musiałem dzisiaj odwiedzić aż siedem sklepów, żeby kupić mięso - opowiada pracownik jednej z restauracji na Rynku Kościuszki.

Ten sam pracownik opowiedział nam również historię, którą zobaczył dzisiaj w hurtowni Selgros - Widziałem, jak jeden pan miał dwa pełne koszyki wypchane po brzegi różnymi produktami, jakby szykował się na jakąś wojnę - opowiada i dodaje - to co się teraz dzieje, to jakaś paranoja.

Czytaj też: Tych leków może zabraknąć przez koronawirusa. Minister Zdrowia aktualizuje listę leków zagrożonych brakiem dostępności

Odchodząc od tematu restauracji, a będąc wciąż w rejonach Rynku Kościuszki. Zobaczyliśmy na drzwiach jednej z aptek kartkę z napisem " W aptece może przebywać max. 5 osób.". Wydaje się, że apteki w przeciwieństwie do restauracji mają coraz więcej odwiedzających.

Będąc w środku apteki zauważyliśmy, że zamontowano nowe szyby, które mają chronić pracowników. A w samej aptece faktycznie było pięć osób, choć problemem może być, to że nie widać z zewnątrz ile osób jest w środku. Pamiętajmy, że idąc do apteki musimy się przygotować na to, że niektórych produktów brakuje.

Tu oglądasz: Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Kuriera Porannego i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny