Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratowali Żydów (wideo)

fot. Wojciech Wojtkielewicz
Przyznany Czesławowi  Żalkowi pośmiertnie medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata odebrał jego wnuk, Jacek Żalek
Przyznany Czesławowi Żalkowi pośmiertnie medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata odebrał jego wnuk, Jacek Żalek fot. Wojciech Wojtkielewicz
Czesław Dworzańczyk I Czesław Żalek zostali Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata. Ratowali ludzi przed zagładą.

Tacy jak Czesław Dworzańczyk pokazali swą ludzką twarz światu, który wtedy stracił wszelkie zasady - mówiła Haya Judich z Izraela w imieniu rodziny Suraskich.

O dwóch takich, co szewcami byli

Czesław Dworzańczyk i Samuel (Szmul) Suraski przed wojną razem chodzili w Knyszynie do szkoły. Później mieszkali przy jednej ulicy i obaj byli szewcami.
W listopadzie 1942 roku większość knyszyńskich Żydów trafiła do obozu zagłady w Treblince. Samuelowi udało się uciec z transportu. Schronił się u swojego kolegi i sąsiada, Czesława Dworzańczyka.

Mieszkał u niego przez półtora roku. Z kryjówki mógł wychodzić tylko w nocy. Jedzenie i wszystkie niezbędne do przetrwania rzeczy przynosił mu Dworzańczyk.
Wczoraj Czesław Dworzańczyk pośmiertnie został odznaczony medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W jego imieniu medal odebrał syn, Henryk.

- Mój ojciec pomógł kilku Żydom. Ilu ich było dokładnie, wie tylko on - mówił Henryk Dworzańczyk.

- To, co robili Państwa ojcowie i dziadkowie, to było coś wspaniałego - mówił do rodzin bohaterskich Polaków Yahel Vilan, wiceambasador Izraela w Polsce. - To było światełko w tunelu, które pokazywało jak się zachować.

Po wojnie Samuel wyjechał do Izraela. Ale obie rodziny przyjaźnią się do dziś.
- Do dziś pamiętamy smak pomarańczy, przysyłanych nam przez Samuela - mówił Henryk Dworzańczyk. - W ubiegłym roku w Knyszynie była wnuczka Samuela, Hadar. Spotkała się z wnukim Czesława, Tomkiem. Może ta przyjaźń będzie trwała dalej?

Ślub po wojnie

Pośmiertnie medal przyznano też Czesławowi Żalkowi. W czasie wojny mieszkał w Łomży i prowadził niewielki sklep. Gdy mieszkańcy tamtejszego żydowskiego getta załadowani zostali do wagonów, jadących do Oświęcimia, zorganizował ucieczkę a potem dał schronienie Lei Marii Lasko i jej 9-cio letniej córce Sabinie (Sarze).

Po kilku tygodniach obie kobiety przeniosły się do wsi Kołaki Kościelne. Ale gdy tu zrobiło się zbyt niebezpiecznie, Maria wróciła do domu Żalka w Łomży. Ukrywał ją do końca okupacji, a po wojnie się pobrali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny