Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Grzyb: Czuję się związany z Białymstokiem

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Rafał Grzyb, kapitan Jagiellonii Białystok
Rafał Grzyb, kapitan Jagiellonii Białystok Anatol Chomicz
o był dobry tydzień dla Rafała Grzyba. Kapitan Jagi najpierw podpisał nowy kontrakt z klubem, a kilka dni później odzyskał miejsce w pierwszym składzie.

Kapitan wrócił do jedenastki na mecz ze Śląskiem i od razu jest zwycięstwo. Przypadek?
Rafał Grzyb (Jagiellonia): Przede wszystkim cieszy mnie to, że wygraliśmy, a to, że zagrałem od początku... Na pewno też, bo w jakiś tam sposób każdy z nas czeka na tę szansę i podczas treningów stara się pokazać z jak najlepszej strony. Ale ktokolwiek by nie grał, i tak bym się cieszył, jeśli byłyby trzy oczka.

A jak się odnajdywałeś w tej nowej sytuacji, bo trzy pierwsze wiosenne mecze zaczynałeś na ławce?

Nie do końca się zgodzę z tym, że to nowa sytuacja, bo praktycznie każdą rundę zaczynałem ostatnio na ławce i nie jest to dla mnie nowość. To naturalna kolej rzeczy, trener decyduje o składzie o n wybiera zawodników, którzy mają mu dac jakość, styl i spełnić założenia taktyczne. Ja robię swoje i chciałbym też, aby każdy zawodnik robił swoje i czekał aż nadejdzie jego okazja, żeby wystąpić.

A może fakt, że w poprzednim tygodniu podpisałeś nowy kontrakt z klubem miał jakiś wpływ na to, że otrzymałeś szansę?

Nie wiązałbym tych dwóch rzeczy i jestem pewien, że nie miało to żadnego wpływu na decyzję trenera. Kontrakt i aktualna forma to dwie różne sprawy.

Ale zgodzisz się, że nowa umowa daje większy komfort pracy?

Myślę, że każdy w swoim miejscu zatrudnienia, niezależnie czy to jest kontrakt, czy umowa o pracę, chciałby mieć poczucie tej stabilności. To zapewnia spokój sobie i rodzinie. Oczywiście cieszę się i fajnie że tak to wszystko wyszło, że w jednym tygodniu udało się uporządkować sprawy kontraktowe i zagrać w meczu, który wygraliśmy.

W Jagiellonii jesteś już od siedmiu lat. Może to czas, by w końcu zmienić rejestrację na białostocką i osiedlić się na Podlasiu?

Do tego jeszcze daleka droga. Dopóki jest zdrowie,chciałbym grać jak najdłużej. Ciężko na razie powiedzieć co będzie za kilka lat, tym bardziej, że życie piłkarza rzuca go po całym świecie. Niewielu udaje się mieszkać dłużej w jednym miejscu i grać tam, gdzie się sobie życzy. Dlatego na razie nie mówię tak i nie mówię nie, bo w profesjonalnej piłce bywa różnie.

Ale Białystok powoli staje się chyba takim drugim domem?

Mimowolnie tak. To już siedem lat, od kiedy tu mieszkam. Były lepsze i gorsze momenty, ale nie ukrywam, że jestem z Białymstokiem już trochę związany.

Paradoksalnie następny mecz gracie z Koroną Kielce, czyli zespołem z regionu, z którego się wywodzisz?

Korona rzeczywiście jest klubem z mojego regionu, ale teoretycznie nic mnie z nią nie łączy, bo nie byłem z nią nigdy związany jako piłkarz. Ale kibicuję jej, bo to klub z mojego województwa. Obecnie jednak jesteśmy po dwóch stronach barykady i najbliższy mecz jest jak każdy inny.

Wydaje się, że będziecie w tym starciu murowanym faworytem?

Myślę że raczej tak. Walczymy troszeczkę inne cele - Korona o ósemke, a my w tym sezonie podnieśliśmy sobie poprzeczkę trochę wyżej. Nie mamy innego wyjścia, skoro weszliśmy na jakiś tor i chcemy się na nim utrzymać, to takie mecze musimy wygrywać.

Ta forma wiosną jednak faluje, bo porażki przeplatacie zwycięstwami.

Stać nas na lepszą grę i nie chodzi tylko o zdobywanie goli, bo z tym nie jest najgorzej. W ostatnim czasie traciliśmy za dużo bramek. Gra obronna i organizacja gry w defensywie jesienią była naszym mocnym punktem, a teraz trochę siadła. Ale od analizy i wyciągania wniosków są trenerzy i oni dostosowują to do drużyny.

Był problem z powrotnym przestawieniem się z prawej obrony do środka pola?
Jeśli robiło się coś przez tyle lat, to trudno zapomnieć. Są pewne schematy i ustawienia, będące niejako regułami. A wcześniejsze przestawienie się na prawą obronę to też nie był taki wielki problem, choć nie była to moja naturalna pozycja. Teraz trener ma dwóch prawych obrońców i rywalizacja jest większa. Dlatego wygląda na to, że wracam na swój teren w środku pola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny