Rady osiedli. PiS przygotował projekt ich reaktywacji

Rady osiedli to nie jest pomysł nowy. Działały w Białymstoku do 2006 roku. Były najbliżej problemów mieszkańców, którzy właśnie do nich zgłaszali swoje bolączki.

- Są bardzo potrzebne - podkreśla Kazimierz Romanowski, pracujący kiedyś w radzie osiedla Wygoda. - Zakładaliśmy komitety budowy ulic, dzięki radzie pojawiły się tabliczki z nazwami ulic. Współfinansowaliśmy zajęcia sportowe na osiedlu.

Wiele razy w ubiegłych latach przywrócenia rad domagali się sami mieszkańcy, np. podczas spotkań z prezydentem.

Teraz temat powrócił w postaci projektu uchwały, przygotowanej przez miejski klub PiS.

- Taki pośrednik między władzą a mieszkańcami jest potrzebny - uważa Rafał Rudnicki, szef klubu PiS. - Dzięki temu będą mogli konsultować zarówno miejskie inwestycje, jak i sprawy dotyczące bezpośrednio poszczególnych osiedli.

- Warto podkreślić, że koszty działania rad są praktycznie żadne - dodaje Marcin Szczudło, inny radny PiS. - Pracują społecznie.

Rady osiedlowe: Prezydent odniesie się do projektu

W swojej uchwale PiS proponuje, by wybory do rad osiedli odbywały się w ciągu roku od wyboru rady miejskiej. A także, by obniżyć próg wyborczy, niezbędny do ważności wyborów, z 5 do 3 proc. osób uprawnionych do głosowania.

Teraz projekt zaopiniuje radca prawny. Potem na jego temat wypowie się prezydent.

- Dopiero taki kompletny projekt zostanie skierowany pod obrady rady miejskiej - mówi Andrzej Matys, dyrektor biura rady miejskiej. To do całej rady będzie należała ostateczna decyzja o ogłoszeniu wyborów do rad osiedlowych w Białymstoku.

- Przy ich organizacji istotne będzie, aby po pierwsze członkowie rad stanowili grupę reprezentacyjną dla danego osiedla, a po drugie byli rzeczywiście zaangażowani w pracę na rzecz swojej społeczności - mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik magistratu. - Prezydent odniesie się do projektu PiS, kiedy będzie miał szansę osobiście się z tym dokumentem zapoznać.